Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal! Dokumenty z danymi osobowymi leżały w śmieciach

Kazimierz Radzajewski
– Tyle się mówi o ochronie naszej prywatności, a tu poniewierają się dokumenty z danymi. To skandal – mówi Sławomir Dubiel.
– Tyle się mówi o ochronie naszej prywatności, a tu poniewierają się dokumenty z danymi. To skandal – mówi Sławomir Dubiel. Fot. K. Radzajewski
Ełk: Na dzikim wysypisku śmieci znalazłem dokumenty z nazwiskami, listami płac, adresami i numerami dowodów osobistych pracowników ełckiej firmy - zgłosił nam nasz Czytelnik Sławomir Dubiel.

Dane osobowe pod ochroną

Nasze dane osobowe to m.in.: imię i nazwisko, data i miejsce urodzenia, adres zamieszkania, numer telefonu, miejsce pracy, nasz stan cywilny. Te informacje są zastrzeżone dla nas samych i tylko my możemy podzielić się nimi z innymi. Wyjątkiem są tu tylko sądy, prokuratura, policja. Te normy gwarantuje nam ustawa o ochronie danych osobowych: "Kto administrując danymi narusza choćby nieumyślnie obowiązek zabezpieczenia ich przed zabraniem przez osobę nieuprawnioną, uszkodzeniem lub zniszczeniem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Razem z nim część tych dokumentów przekazaliśmy policji. Ta wyjaśnia, jak papiery z poufnymi danymi osobowymi trafiły na śmietnisko.

Sławomir Dubiel spacerował w rejonie PEC-u. Tam natknął się na stosy dokumentów ełckiej firmy z informacjami o pracownikach. Są zawilgotniałe, ale wciąż można odczytać treść umów o pracę, listy płac. Z pieczątek wynika, że akta pochodzą ze zlikwidowanej na początku lat 90. Młodzieżowej Spółdzielni Pracy "Junior", przy ul. Małeckich. W tym miejscu są teraz inne instytucje. Nie ma tam żadnego śladu po spółdzielni ani żadnych informacji o pozostawionych archiwach.

Razem z naszym Czytelnikiem zabraliśmy jeden tom papierów i przekazaliśmy policji.
- Bezmyślność. Łatwiej by było przecież to spalić - zareagowali mundurowi.
- Ustalamy, kto i dlaczego wyrzucił te dokumenty - poinformowała nas Agata Jonik z Komendy Powiatowej Policji w Ełku.

Informacji o zlikwidowanej spółdzielni pracy szukaliśmy w ełckim ratuszu. Jednak o "Juniorze" nic nie wie dział ewidencji gospodarczej. Próbowaliśmy odnaleźć prezesa tej firmy. Jego nazwisko widnieje na pieczątkach w dokumentach. W książce telefonicznej znaleźliśmy jego numer, ale okazał się nieaktualny.
W warszawskim Związku Lustracyjnym Spółdzielni Pracy dowiedzieliśmy się, że po likwidacji takiego zakładu wszelkie dokumenty powinny trafić do miejskiego lub wojewódzkiego archiwum takich akt. Zarząd "Juniora" tego nie uczynił.

O istnieniu dzikiego wysypiska obok PEC-u wie zaś straż miejska.
- Zmusimy właściciela terenu do uprzątnięcia tego śmietnika - zapowiedział komendant Krzysztof Skiba.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się wydarzyło w Ełku.Kliknij na mmelk.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna