- Mimo, że zabrakło dowodów na uniewinnienie oskarżonego, sąd musi umorzyć sprawę z uwagi na przedawnienie się zarzutu - uzasadniała wczoraj sędzia Alina Dryl, powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego.
Przestępstwo, które prokuratura zarzuciła byłemu SB-ekowi, zagrożone było karą do 10 lat więzienia. Chodzi o wydarzenia z 1982 r. Dwaj związkowcy - Andrzej Radzicki i Krzysztof Florczykowski - zostali wówczas internowani i trafili do aresztu. Podczas przesłuchań Andrzej S. poniżał ich, wyśmiewał ich uczucia religijne. Radzickiego przykuł do kaloryfera i uderzył w brzuch. Parę dni później więzień próbował popełnić samobójstwo w celi.
Sąd jednak odrzucił aspekt, że to postępowanie S. skłoniło internowanego do samobójstwa. Tym samym SB-ek był zagrożony karą maksymalnie 5 lat. To zaś oznacza, że sprawa przedawniła się już w 1995 r.
- Straciłem zaufanie nie tylko do tego urzędu, ale i do Państwa - powiedział Florczykowski.
Prokurator IPN, Dariusz Olszewski, nie wyklucza apelacji. To już drugi proces w tej sprawie. W 2007 r. sąd skazał S. na rok i 8 miesięcy więzienia oraz wypłatę pokrzywdzonym łącznie 50 tys. zł. Po apelacji sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?