Sawicki poprosił gminę o rozgraniczenie gruntów, a gdy wójt odmówił, tłumacząc, że miedza jest już wytyczona, złożył skargę do SKO. Postępowanie wciąż trwa.
Tymczasem sąsiad doniósł policji, że Sawicki wypasa na jego pastwisku, czyli na tym spornym pasie, bydło. Policjanci przyjechali, rozejrzeli się, sporządzili wniosek o ukaranie i wysłali go do sejneńskiego sądu. A ten zignorował prośbę rolnika, by sprawę zawiesić do czasu decyzji SKO. Uznał bowiem, że „rozstrzygnięcie kolegium nie jest przeszkodą do wydania merytorycznej decyzji odnośnie zarzucanego czynu” i wymierzył rolnikowi naganę. Sawickiego bardzo to zdziwiło. - Na paragrafach specjalnie się nie znam, ale na chłopski rozum biorąc, sąd trochę się pośpieszył - mówi.
I słusznie zauważa, że nagana nie jest zbyt dotkliwą karą. Ale chodzi o to, by było sprawiedliwie.
Napisał więc apelację do suwalskiej „okręgówki”, a taprzyznała mu rację. Wytknęła pierwszej instancji, że decyzja kolegium jest w tym przypadku bardzo istotna, bo pozwoli ustalić, czy miedza rzeczywiście jest, czy jej nie ma. A jeśli już sąd chciał orzec, to wątpliwości powinien interpretować na korzyść rolnika, a nie - jak to uczynił - odwrotnie. Mówiąc inaczej, należało Sa-wickiego po prostu uniewinnić. Sąd okręgowy zauważył też, że rozstrzygnięcie „należy w sposób logiczny, rzetelny i szczegółowy uzasadnić”. A w tym przypadku takiego uzasadnienia, niestety, nie było. (hel)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?