Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skok, po którym życie się wywraca

Iza Wysocka
Nawet samodzielne zsiadanie z wózka na łóżko jest dla Radka Różańskiego z Ponikwi Małej (z lewej) trudne. Paweł Lubiak pokazuje mu jak to zrobić.
Nawet samodzielne zsiadanie z wózka na łóżko jest dla Radka Różańskiego z Ponikwi Małej (z lewej) trudne. Paweł Lubiak pokazuje mu jak to zrobić.
Ostrołęka. Lato - czas zabawy i luzu. Wielu z nas wypoczywa nad wodą. Uważajmy jednak, by beztroska zabawa nie skończyła się dla nas kalectwem. Niefortunny skok do wody na główkę może oznaczać życie na wózku inwalidzkim...

Wie o tym 27-letni Radek Różański z Ponikwi Małej. 14 czerwca ubiegłego roku skoczył na główkę do Wisły. Jednego dnia zmieniło się całe życie młodego mężczyzny.
Wcześniej - sprawny i energiczny, udzielał się jako strażak-ochotnik. Dziś - przystojny chłopak porusza się na wózku inwalidzkim, ma niewładne dłonie. Uraz kręgosłupa spowodował też spastyczność mięśni. Znaczy to, że Radek dostaje skurczów, nad którymi nie panuje.
- Pracowałem w Warszawie. Robiliśmy z kolegami elektrykę - wspomina. - Jednego dnia skończyliśmy pracę wcześniej. Było ciepło. Postanowiliśmy wykąpać się w Wiśle. Pojechaliśmy na plażę za Okęcie. Pierwszy raz skoczyłem na nogi. Wydawało mi się, że jest dość głęboko, więc mogę też skoczyć na główkę. Chciałem skoczyć tak, żeby nie zanurzać się głęboko. Skoczyłem i zrobiło mi się jasno przed oczami. Widziałem całe dno. Nie czułem nic. Koledzy chyba wiedzieli co się dzieje i zaraz wyciągnęli mnie na brzeg.
Helikopter zabrał go do jednego z warszawskich szpitali. Tego samego dnia, wieczorem przeszedł operację. Potem długie miesiące spędził w szpitalach, na rehabilitacji. W końcu wrócił do domu.
Paweł Lubiak i Paweł Szymandera z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych w Ostrołęce o chłopaku dowiedzieli się przypadkiem od ojca Radka. Sami też poruszają się na wózkach. Postanowili go odwiedzić.

- Usłyszeliśmy, że Radek nigdzie nie wychodzi, że nie bardzo wie, co ze sobą zrobić - mówi Paweł Lubiak. - Postanowiliśmy więc trochę z nim porozmawiać. Pokazać, jak sobie radzić, zabrać na mecz rugby na wózkach.

Ubranie się, zejście z wózka na łóżko, kąpiel, nawet odwrócenie się w czasie snu - tak proste czynności sprawiają Radkowi trudność.

- Tego wszystkiego można się nauczyć. Potrzeba tylko czasu i cierpliwości - przekonuje Paweł Lubiak, który mimo podobnego urazu, jakiego doznał Radek, ma prawo jazdy i prowadzi samochód.

Nowi przyjaciele Radka przekonują go, że teraz wszystko zależy od niego. Na wózku też można aktywnie żyć, ale trzeba przełamać bariery psychiczne, zaakceptować, że się nie chodzi. "Wyjechać do ludzi".

Radek dopiero po roku wyjechał wózkiem na ulicę w swojej wsi. Wcześniej się wstydził, bał reakcji ludzi. Już wie, że niepotrzebnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna