- W poprzednich meczach tej rundy nie napoczynaliśmy przeciwnika, jak wcześniej. Nie tworzyliśmy też aż tylu sytuacji, ale gra była ta sama - przekonuje w klubowych mediach obrońca Jagiellonii Bartłomiej Wdowik.
Rzeczywiście, Żółto-Czerwoni w tym roku dwukrotnie strzelali gola jako pierwsi i dwukrotnie wygrali po 3:1 (poprzednio w Łodzi z Widzewem), a kiedy to rywale zdobywali bramkę na 1:0, białostoczanie zwyciężyli tylko w Pucharze Polski z Koroną Kielce 2:1, a i to po dogrywce. W pozostałych trzech występach wywalczyli tylko punkt.
Wnioski po meczu Jagiellonii. Lewica zaczynała, prawica kończyła
Porzekadło mówi, że "nie wie lewica, co czyni prawica", co oznacza brak zrozumienia we wspólnych działaniach. Nie dotyczy to poczynań Jagiellonii w starciu ze Śląskiem, w którym oba skrzydła białostockiej drużyny bardzo dobrze ze sobą współpracowały. Wszystkie bramki padły po uderzeniach zawodników operujących na prawej stronie (dwa gole Dominika Marczuka i jeden Michala Sacka), po zagraniach z lewej strony, gdzie aktywni byli głównie Kristoffer Hansen i schodzący tam często Rui Nene.
Chwaląc ofensywę Jagi trzeba trzeba podkreślić dobrą grę defensywną. Goście oddali tylko trzy celne strzały (dwa na początku meczu z dystansu i dające honorowe trafienie uderzenie głową Piotra Samca-Talara) i nie kreowali sobie stuprocentowych sytuacji strzeleckich. Nawet w drugiej połowie, kiedy ekipa z Wrocławia była częściej przy piłce i atakowała, lepszy współczynnik goli oczekiwanych (xG) mieli piłkarze trenera Adriana Siemieńca.
Wnioski po meczu Jagiellonii. Taras Romanczuk do kadry? Nie ma przeciwskazań
Warto też podkreślić wkład w zwycięstwo Jagi Tarasa Romanczuka. Kapitan Podlasian przebiegł w starciu ze Śląskiem ponad 13 km, co jest - biorąc pod uwagę warunki pogodowe - osiągnięciem znakomitym. Środkowy pomocnik Żółto-Czerwonych jest wciąż jednym z najlepszych fachowców od udanych odbiorów. Według strony ekstraklasa.org ma ich na koncie 41 i pod tym względem ustępuje jedynie... koledze klubowemu Michalowi Sackowi (48).
W tym kontekście nie mogą dziwić spekulacje, że gra Romaczuka jest doceniana. Jak utrzymuje Tomasz Włodarczyk z serwisu „Meczyki” selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz może sięgnąć po kapitana Jagi na zbliżające się mecze barażowe o prawo gry na EURO 2024. Trener kadry zna walory Jagiellończyka ze wspólnej pracy w białostockim zespole, a obecnie - przynajmniej w PKO Ekstraklasie - trudno jest wskazać zawodnika na pozycji Romanczuka, który byłby w lepszej formie od niego.
Trzeba liczyć na siebie, ale miło, gdy rywale tracą punkty
Zwycięstwo ze Śląskiem pozwoliło Jagiellonii wrócić na fotel lidera. To świetna wiadomość dla kibiców Dumy Podlasia, podobnie jak inne rezultaty 24. kolejki, bo nie tylko wrocławianie, ale też wszyscy pozostali konkurenci ekipy trenera Siemieńca w walce o najwyższe laury zgubili punkty. Oto ich wyniki:
- Raków Częstochowa - 1:1 z Puszczą Niepołomice (wyjazd)
- Lech Poznań - 0:0 z Górnikiem Zabrze (wyjazd)
- Pogoń Szczecin - 0:2 z Zagłębiem Lubin (dom)
- Legia Warszawa - 0:1 z Widzewem Łódź (wyjazd).
Dzięki temu przewaga Jagi i Śląska nad konkurentami to kilka punktów, a nad szóstą w tabeli Legią nawet siedem oczek. Daje to pewien bufor bezpieczeństwa, chociaż nadal najwięcej zależy od własnej postawy.
- Najważniejsze jest to, żeby być zależnym tylko od siebie. Nie musimy patrzeć na inne zespoły, możemy skupić się wyłącznie na sobie - zaznacza Wdowik. - Mamy jasno określony cel, żeby skupiać się na każdym kolejnym meczu. Nie myślimy o tym, że coś się teraz zmienia. Mamy być powtarzalni, intensywni i prezentować naszą grę w każdym meczu - dorzuca.
I tego należy się trzymać. A kolejne spotkanie czeka Jagę w sobotę - 16 marca, na wyjeździe z Radomiakiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?