Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Skrzypek" był liderem augustowskiej orkiestry

Miłosz Karbowski
Kamil Skrzypkowski w Kielcach był niezawodny. Do swoich stałych atutów, ataku i serwisu, dołożył nadzwyczajną grę w obronie.
Kamil Skrzypkowski w Kielcach był niezawodny. Do swoich stałych atutów, ataku i serwisu, dołożył nadzwyczajną grę w obronie. S. Stachura/Echo Dnia
Kielce, Augustów. Trener augustowskiego Ślepska Adam Aleksandrowicz nie mógł się go nachwalić po turnieju, w którym drużyna znad Netty wywalczyła awans do I ligi siatkarzy. Kamil Skrzypkowski był w Kielcach najjaśniejszą postacią całego, kapitalnie spisującego się zespołu.
Ślepsk Augustów na turnieju w Kielcach.

Ślepsk Augustów

Jak długo świętowaliście sukces? - pytamy przyjmującego Ślepska.

- Ależ my jeszcze świętujemy! No, dobra, żartuję. Tak naprawdę to tylko w drodze powrotnej do domu. Teraz za to na pewno zorganizujemy sobie jakiegoś grilla. Jest się przecież z czego cieszyć.

Adam Aleksandrowicz nie mógł znaleźć słów, by określić twoją formę przez te trzy dni.

- Myślę, że wszyscy zagraliśmy bardzo dobrze. Każdego dnia ktoś inny błyszczał, wnosił coś do zespołu. Ja się cieszę, że optymalną formę złapałem na ten turniej. Choć ciężko było, bo mamy za sobą męczący sezon, a w Kielcach przez trzy dni zagraliśmy czternaście setów. Na szczęście, trener dobrze nas do tego turnieju przygotował.

Chyba odżyłeś w Augustowie po pobycie w Hajnówce.

- Na pewno, przede wszystkim dostaję szansę na regularne występy na boisku i chyba pokazałem, że potrafię grać w siatkówkę. Pobyt w Hajnówce wspominam jednak bardzo dobrze. Tam też rok temu wywalczyłem awans. Nie grałem dużo, bo może po prostu na to nie zasługiwałem.

Jaki moment sezonu był dla was najtrudniejszy?

- Myślę, że początek. Przegraliśmy wtedy w kiepskim stylu dwa mecze. Nie mogliśmy się zgrać. Potem zaczęliśmy ze sobą lepiej współpracować i wszystko poszło w dobrą stronę. Ostatni przełom nastąpił, gdy w Warszawie, w finale play off, dwukrotnie pokonaliśmy MOS Wola.

Nie macie "nazwisk" w zespole. Jak myślisz, dlaczego wam się udało?

- Przede wszystkim wszyscy ciężko pracowali przez cały sezon. Poza tym nazwiska są nieistotne, liczy się duch drużyny. My jesteśmy dobrze zgrani i to nie tylko na boisku, ale także poza nim. To jest nasza siła.

Czy czegoś wam brakuje, by dać sobie radę z przeskokiem z drugiej do pierwszej ligi?

- Trudno powiedzieć, ewentualne wzmocnienia to już sprawa trenera i działaczy. Uważam, że mamy dobry zespół. Nie sposób jednak ocenić, czy byśmy sobie poradzili w I lidze. Przecież teraz też tak naprawdę nikt nie stawiał na to, że awansujemy.

Jeśli będą wzmocnienia, pojawi się rywalizacja o miejsce w składzie. Trzeba zakasać rękawy.

- I bardzo dobrze. Tylko taka konkurencja sprawia, że każdy z nas musi wciąż nad sobą pracować. Zresztą, teraz też nie było pewniaków. O dwa miejsca na boisku walczyło czterech przyjmujących. Ja wciąż czułem oddech kolegów na plecach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna