Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć niemowlęcia w Sokółce. Są wstępne wyniki sekcji zwłok Co dalej z zatrzymanymi rodzicami dziewczynki?

Izabela Krzewska, Martyna Tochwin
Wezwani przez pogotowie policjanci zatrzymali rodziców dziewczynki. Noc spędzili w policyjnym areszcie. Po uzyskaniu wstępnej wyników sekcji zwłok, prokurator uznał, że nie ma podstaw do postawienia im zarzutów i mogą wyjść na wolność
Wezwani przez pogotowie policjanci zatrzymali rodziców dziewczynki. Noc spędzili w policyjnym areszcie. Po uzyskaniu wstępnej wyników sekcji zwłok, prokurator uznał, że nie ma podstaw do postawienia im zarzutów i mogą wyjść na wolność archiwum Polska Press
Najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu 2-miesięcznej dziewczynki było zapalenie płuc - wskazują wstępne wyniki sekcji zwłok uzyskanych w piątek (2.02) przez prokuraturę. To nie kończy śledztwa. Prokuratura sprawdza, czy tragedii można było uniknąć i czy nie doszło do zaniedbań ze strony opiekunów. Rodzice noc spędzili w policyjnym areszcie. Wobec braku podstaw do postawienia zarzutów, będą wolni.

Śmierć niemowlęcia w Sokółce. W domu było jeszcze czworo dzieci

W czwartek do jednego z domów w Sokółce wezwano pogotowie, a przybyli na miejsce ratownicy stwierdzili zgon dwumiesięcznej dziewczynki. Ze względu na zastane na miejscu okoliczności zdecydowano o wezwaniu policji. Ta zatrzymała 23-letnią matkę i 26-letniego ojca zmarłej dziewczynki.

Zobacz także:

- Rodzice dziecka trafili do policyjnego aresztu. W chwili zatrzymania byli trzeźwi - mówił nam podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.

Potwierdził, że w chwili interwencji policji w domu było też inne dzieci. Zaopiekowali się nimi krewni.

Jak wynika z naszych informacji, w sumie para doczekała się piątki dzieci, w tym dwójki z lekką niepełnosprawnością. Najmłodsza była 2-miesięczna Anastazja.

W dniu śmierci dziecka matka opublikowała kontrowersyjne zdjęcie w internecie

Z relacji znajomych i sąsiadów wynika, że żadne z dorosłych nie pracowało. Utrzymywali się z zasiłków. Miesięcznie z tytułu różnych zapomóg, mogli osiągać dochód rzędu około 10 tys. zł. Jednak mimo tak sporej kwoty, nie byli w stanie samodzielnie utrzymać siebie i dzieci.

– Ona chodziła wszędzie, żeby pożyczać pieniądze. Po sąsiadach, znajomych, korzystała także z pomocy grupy, która udziela wsparcia. Mówiła, że nie ma czym dzieci wykarmić. Brała ludzi na litość, to pomagali – opowiada pragnąca zachować anonimowość mieszkanka Sokółki, która dobrze znała rodzinę.

Warto przeczytać:
Tragedia w Suwałkach. Noworodka ukryła w schowku pod wanną

Wszyscy nasi rozmówcy podkreślają, że rodzice mogli zażywać narkotyki i to mogło być powodem ich problemów finansowych i kłótni.

– Mieszkali na stancji i wiem od sąsiadów, że nieraz z tego domu słychać było krzyki i awantury. Niektórzy twierdzą nawet, że w dniu, kiedy Anastazja zmarła, słychać było, jak coś upada na podłogę, a wcześniej krzyki i płacz dziecka. Ale jak było? Tego nie wiem, ale aż strach się domyślać – relacjonuje jedna z sąsiadek.

Matka dziewczynki w dniu tragedii zamieściła na swoim profilu na Facebooku zdjęcie Anastazji z zamkniętymi oczami. Spowodowało to lawinę głównie negatywnych komentarzy.

Rodzina korzystała z opieki społecznej. Dyrektor OPS: stała się tragedia

Wiadomo, że rodzina miała swojego asystenta z opieki społecznej. W grudniu ub.r. była nawet interwencja. Jedna z osób postronnych, do których matka dziewczynki zgłosiła się po pomoc, bo nie miała na mleko, zawiadomiła OPS.

- Wtedy bardzo szybko zareagowano. Rodzina dostała pomoc, dziecko mleko. Wiem, bo zostałam o tym poinformowana - opowiada kobieta.

Czytaj też:

Marta Półtorzycka, dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Sokółce nie ukrywa, że stała się tragedia, ale zaznacza, że wszystko było w jak najlepszym porządku.

- Rodzina miała swojego asystenta z powodu tego, że była wielodzietna. Dodatkowo mama była młoda wiekiem, więc chcieliśmy mieć pewność, że wszystko jest dobrze. Za każdym razem, gdy asystent odwiedzał tę rodzinę, był wpuszczany, rozmowy zarówno z mamą, jak i tatą, zawsze przebiegały normalnie. Była pełna współpraca - zapewnia dyrektorka OPS.

Przyczyną śmierci niemowlęcia w Sokółce prawdopodobnie zapalenie płuc

Gdy rozmawiamy, formalnie było już wszczęte prokuratorskie śledztwo w sprawie śmierci Anastazji. Prowadzone jest w kierunku narażeniana bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Chodzi o ewentualne zaniedbania w opiece nad niemowlęciem. Grozi za to kara od 3 miesięcy do lat 5 więzienia. Kluczowe jest ustalenie przyczyn zgonu dziewczynki. 2 lutego na zlecenie prokuratury odbyła się sekcja zwłok. Są już wstępne wyniki.

- Według informacji, które posiadamy, najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu dziecka była przyczyna chorobowa - zapalenie płuc - mówi szef Prokuratury Rejonowej w Sokółce Artur Kuberski. - Na chwilę obecną nie mamy podstaw, żeby postawić komukolwiek zarzuty.

To oznacza, że rodzice dziewczynki zostaną zwolnieni z policyjnego aresztu. Śledztwo nadal trwa.

- Czekamy na opinię z zakładu medycyny sądowej, zleciliśmy też dodatkową opinię histopatologiczną. Będą one brane pod uwagę w dalszym toku postępowania - podkreśla prokurator Kuberski.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna