Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spod bieguna

Konrad Kruszewski [email protected]
Wyrzucili posła Węgrzyna z partii za to, że chciał podglądać lesbijki.

Pozbawienie członka członkostwa za upodobania seksualne wydaje mi się mocno kontrowersyjne. Tym bardziej, że o podglądactwo może być też podejrzany inny członek, ale jakoś nim sąd partyjny w PO się nie zajął.

Przypomnę, że poseł Węgrzyn powiedział w telewizorze o mniejszościach seksualnych, że rozmawiał o tym z posłem Czumą i tenże poseł Czuma mu powiedział: "Z gejami dajmy sobie spokój, ale na lesbijki to chętnie bym popatrzył. Można więc powiedzieć, że poseł Węgrzyn zacytował kolegę.

Nie wiem, czy poseł Węgrzyn cytował dokładnie, czy też w ogóle sobie ten cytat sam wymyślił, ale sąd partyjny musi być sprawiedliwy i powinien to sprawdzić. A tak mamy sytuację, w której o podglądactwo podejrzanych jest dwóch członków a z partii wycinają tylko członka jednego. Niesprawiedliwe!

Dla pozostałych członków rzeczą niezwykle istotna w takiej sytuacji jest sporządzenie listy upodobań seksualnych, które w PO są tolerowane, oraz tych, za które wyrzucają z partii. I tak upodobanie w dwupłciowych związkach małżeńskich, współżyjących "po bożemu" powinno być normą, od której, jak od punktu konstrukcyjnego skoczni narciarskiej, odejmowałoby się, bądź dodawało zasługi. Na przykład za upodobanie w podglądaniu gejów można by dostać wyższe miejsce na liście wyborczej, bo jest to postępowe, natomiast za podglądanie lesbijek - won za drzwi, bo lesbijki podglądają tylko męskie, szowinistyczne świnie. Osobna punktacja byłaby dla posła Gowina, bo on gustuje tylko w in vitro.

Dla członka wyrzucenie z partii jest karą największą. Dlatego poseł Węgrzyn na prawo i lewo przeprasza teraz wszystkich i zapowiada, że będzie się odwoływał. Trzeba mu darować, pod warunkiem, że się podda resocjalizacji. I w jej ramach wielokrotnie obejrzy posłankę Wróbel w tańcu na rurze, bo już jej kiedyś składał propozycje, żeby się "pokręciła na rurce". To może być doświadczenie nawet bardziej traumatyczne niż wyrzucenie z partii.

Drugim tematem, na który wszyscy zwrócili uwagę w minionym tygodniu były zakupy Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy mogli zobaczyć, jak prezes kupuje. A kupuje on tak: Jak na żoliborskiego inteligenta przystało, wybiera sklep na drugim końcu miasta, na Okęciu, oddalonym od miejsca zamieszkania o przynajmniej 10 kilometrów. Na dodatek musi być to sklep najdroższy w stolicy. W świetle kamer robi tam zakupy, a potem publicznie się dziwi, że zapłacił za kilogram cukru 6, 50. Na jego miejscu dodałbym jeszcze pieniądze wydane na paliwo na dojazd na Okęcie.

W warszawskich korkach wypali grubo ponad litr - powiedzmy, że za 6 złotych. No to do ceny kilograma cukru powinien dodać jeszcze 3 złote, bo podczas tego wyjazdu kupił dwa kilogramy. Wyjdzie mu 9,50 za kilogram. Trochę upraszczam, bo cenę benzyny powinien rozłożyć jeszcze na kilka produktów, które kupił w tym sklepie, chodzi mi jednak o sposób działania prezesa Jarosława. A on tym działaniem mówi obywatelom tak: Głosujcie na PiS, a ja, jak zostanę premierem, w zamian za to wynegocjuję wam najdroższy na świecie kontrakt na dostawę cukru. A żeby transport, za który będziecie musieli zapłacić dodatkowo, był jak najdroższy, wybiorę dostawcę spod koła polarnego. Jeżeli bowiem ktoś nie potrafi gospodarować swoimi pieniędzmi, to w jaki sposób w imieniu narodu on ma negocjować korzystne dla tego narodu kontrakty handlowe?

Trzecia historia, o której teraz napiszę dotyczy naszego umiłowanego prezydenta. Dziennikarz Paweł Miter dokonał następującej prowokacji. Do rzekomo niezależnej Telewizji Polskiej wysłał maila i podpisał się pod nim nazwiskiem wysokiego urzędnika z kancelarii prezydenta Komorowskiego. W tym mailu zarekomendował siebie, jako osobę nadającą się niezwykle do pracy w tejże telewizji. Oczywiście, został zatrudniony natychmiast. Na trzy miesiące za 36 tys. złotych plus samochód służbowy. Świadczy to o tym, że PO zgodnie z obietnicą stworzyła telewizję niezależną - głównie od rozumu, bo już nie od swoich polityków. A na stanowiska kierownicze w tej telewizji mianowała ludzi o mentalności Horodniczego (odsyłam do "Rewizora" Gogola), którzy na wypadek, gdyby odwiedził ich urzędnik carski (w naszym przypadku prezydencki) są już zawodowo przygotowani do wylizania mu wiadomo czego.

Trochę się zastanawiałem nad tym, co w tym mailu było takiego, że czyniło go wiarygodnym. Że decydenci w telewizji uznali, że musi on pochodzić od prezydenta. I zrozumiałem. Paweł Miter napisał tego maila z błędami. To wszystko wyjaśnia. To musiało zostać uznane za pismo od prezydenta Komorowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna