Od kilku tygodni trwa żenujący serial, w którym główne role odgrywają panowie związani z mediami sportowymi od lat. Serial niestosowny, trywialny i obraźliwy dla tych wszystkich, którzy poświęcają swój czas opiniom ulubionych dziennikarzy. Kłopot w tym, że trzech celebrytów dziennikarstwa sportowego zapomniało, że to oni są dla kibiców, a nie odwrotnie… Kabotyn, dla którego ważne jest zwykłe efekciarstwo - pozer, starający się za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę - megaloman, skupiony na własnej doskonałości, z zawyżoną samooceną...
Nie wiadomo, który jest którym… Efekt? Śmieszność.
">
- Używając sportowych określeń, najpierw duet Borek-Smokowski wykonał lekki nokdaun na Krzysztofie Stanowskim. On zaś potem „oddał” im, ale już za pomocą ciężkiego nokautu. Szeroko rozumiany wizerunek Kanału Sportowego na pewno został osłabiony. Ciężki nokaut od Stanowskiego dotknął nie tylko wizerunków Mateusza Borka i Tomasza Smokowskiego, ale także trochę samego projektu - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Grzegorz Kita ze Sport Management Polska
Autorytet to pojęcie, które zazwyczaj odnosi się do konkretnej osoby, która z racji osobowości, wykształcenia, doświadczenia życiowego czy też sposobu postępowania. To osoba szanowana i ceniona, zdolna do pomocy i traktowana jako wzór do naśladowania. Szczególnie dla młodych ludzi.
I pewnie przez lata, panowie spełniali te standardy, mając liczną rzesze odbiorców. Dzisiaj? Konsternacja!
">
- Stanowski jest wielkim wygranym tego zamieszania. Wielcy przegrani to Mateusz Borek, trochę mniej ale też wyraźnie „poraniony” jest Tomasz Smokowski - i jeszcze półkę niżej sam Kanał Sportowy. Spójrzmy nawet na samo podejście widzów do nagrania Stanowskiego - po trzech dniach ma już ponad 1,8 mln wyświetleń, 117 tysięcy polubień, 17,6 tysięcy komentarzy. To gigantyczne liczby pokazujące, jaką pozycję zdobył Stanowski i jego nagranie w całej tej historii, którą śledzimy od dobrych już paru dni. Mówiąc brutalnie, swoim materiałem Stanowski dosłownie "zezłomował" wizerunek Borka, trochę także Smokowskiego, osłabił również wizerunek Kanału Sportowego - mówi w mocnych słowach Grzegorz Kita
">
Panowie, wiocha i porażka. Wielka wiocha i porażka!
Podajcie sobie ręce.