Sprzątaczki boją się zmian. "Będziemy pracować od rana do nocy"

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

**Czytaj też:

**

Do tej pory utrzymanie czystości należało do obowiązków pracowników szpitala. - Zatrudnialiśmy w sumie 79 osób - mówi Adam Szałanda, dyrektor SzW. - W ramach szukania oszczędności, postanowiliśmy zlecić sprzątanie zewnętrznej firmie.

Do ogłoszonego kilka tygodni temu przetargu zgłosiły się dwa konsorcja. Wrocławskie zaoferowało najlepsze warunki i dlatego szpital w miniony czwartek podpisał z nim umowę. Znalazł się w niej zapis, że spółka zaangażuje wszystkich, zajmujących się utrzymaniem porządku pracowników.

- Bardzo nam na tym zależało, aby ludzie nie stracili zatrudnienia - dodaje dyr. Szałanda. - Proszę zrozumieć, że nie mogliśmy pozostawić tego tak, jak było. Nie stać nas na zatrudnianie sprzątających. Na umowie z zewnętrzną spółką, w tym roku, zaoszczędzimy ok. 80 tys. złotych, a w przyszłym kwota ta będzie znacznie wyższa.

Tymczasem pracownicy obawiają się, że będą mieli więcej obowiązków. W specyfikacji przetargowej znalazł się bowiem zapis, że spółka będzie odpowiadała także za transport brudnej odzieży, chorych do badań diagnostycznych i wózków z posiłkami. Poza tym, pracownicy mają pomagać w utrzymaniu higieny chorego, wykonaniu toalety pośmiertnej i karmieniu chorych.

"Sprzątaczki będą musiały zająć się pacjentem, pielęgnować go, a w szpitalu będzie syf ..." - czytamy w liście do redakcji.

Kobiety obawiają się też, że mogą stracić pracę. Spółka, która wygrała przetarg na sprzątanie zatrudnia osoby niepełnosprawne. Na ich rzecz może zwolnić kilka osób. - Nie sądzę, aby tak było - mówi Szałanda. - A usług pielęgnacyjnych spółka nie będzie świadczyła. Zmieniliśmy zapisy specyfikacji.