Starsi pacjenci muszą czekać na leczenie

- mówi prof. Barbara Bień, ordynator oddziału geriatrii w szpitalu MSWiA w Białymstoku. - Wśród ludzi starszych jest też coraz więcej tych bardzo starych, w tym zniedołężniałych. A baza kliniczna, jaką dysponujemy, jest już teraz kategorycznie zbyt mała.

Geriatria w szpitalu MSWiA liczy 18 łóżek, rocznie przyjmuje ok. 500 pacjentów. Średnia wieku to 80 lat. W większości to osoby niedołężne, wymagające wyjątkowej troskliwości kadry pielęgniarskiej.

- Przyjmujemy osoby najbardziej schorowane, trudne w leczeniu, z wielonarządowymi chorobami - mówi prof. Bień. - To pacjenci, którzy zazwyczaj mają naraz kilka powikłanych chorób, takich jak cukrzyca, miażdżyca czy zespół bólowy, które uniemożliwiają codzienne funkcjonowanie. My na oddziale ich diagnozujemy i pomagamy w tym, aby mogli wrócić do stanu funkcjonowania sprzed choroby.

Niestety, z powodu braku miejsc nie każdy pacjent może być przyjęty do szpitala od razu. Teraz kolejka wynosi ok. 3 miesięcy. Aby zwiększyć liczbę leczonych pacjentów, lekarze starają się skrócić czas hospitalizacji.

Problemem jest też niepłacenie przez NFZ za nadwykonania oraz niedofinansowanie usług. - Pacjent kosztuje nas średnio 3,6 tys. zł, podczas gdy NFZ płaci nam 2,4 tys. zł. To tak, jakby płacił za 3 dni pobytu na oddziale, podczas gdy średni czas pobytu to ok. tygodnia - mówi prof. Bień.

- Geriatria przynosi więc szpitalom straty i nic dziwnego, że nie powstają nowe oddziały geriatryczne. Jednak powinno wziąć się też pod uwagę korzyści, m.in. o 22 proc. mniejsze ryzyko śmierci w ciągu 12 miesięcy od interwencji geriatrycznej, czy o 12 proc. mniejsze ryzyko ponownej hospitalizacji.

Właśnie poprawa opieki geriatrycznej nad ludźmi starszymi w Polsce to temat piątkowej konferencji naukowej, na którą do Białegostoku przyjedzie minister zdrowia Ewa Kopacz.