Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stollar. Takiego procesu w mieście jeszcze nie było

Tomasz Kubaszewski [email protected]
– Tę firmę tworzyliśmy z mężem od podstaw – mówi Elżbieta Godlewska. – A teraz nie mam tutaj nawet prawa wstępu.
– Tę firmę tworzyliśmy z mężem od podstaw – mówi Elżbieta Godlewska. – A teraz nie mam tutaj nawet prawa wstępu. T. Kubaszewski
E. Godlewska mówi:Stollar powinien należeć do mnie.

Rodzina pozbawiła mnie firmy, którą stworzyliśmy razem z nieżyjącym już mężem - mówi Elżbieta Godlewska. Jej była szwagierka Ewa Godlewska zapewnia jednak, że nic takiego nie miało miejsca.

Przed suwalskim sądem cywilnym rozpoczął się proces, jakiego w mieście jeszcze nie było. Elżbieta Godlewska domaga się zwrotu firmy Stollar - jednej z najbardziej znanych i największych na Suwalszczyźnie. Wartość firmy liczona jest w milionach złotych.

Szukali słupa
Wiele lat temu Tomasz Godlewski i jeden z jego znajomych postanowili zająć się produkcją okien. Stworzyli działającą w tej branży firmę. Była ona jednak zarejestrowana na żonę Elżbietę i na wspólnika. Powód? T. Godlewski miał długi. Komornik siedział mu na karku. Nie mógł więc być posiadaczem żadnego znaczącego majątku.

W pewnym momencie wspólnik postanowił zrezygnować z interesu. T. Godlewski zaczął więc szukać innej osoby. Jak zeznawali świadkowie, miał być nim mieszkający pod Suwałkami przedsiębiorca. Okazało się jednak, że on również jest zadłużony. Spółka miałaby więc problemy z zaciąganiem kredytów niezbędnych do prowadzenia działalności. - Mąż długo szukał wspólnika - opowiada Elżbieta Godlewska. - Chodziło tak naprawdę o kogoś, kto to wszystko będzie jedynie firmował, czyli pełnił rolę tzw. słupa.

Ostatecznie wspólnikiem został ojciec Tomasza Godlewskiego. Wcześniej zajmował się on prowadzeniem sklepu. W akcie notarialnym zapisano, że ojciec obejmuje 95 proc. udziałów, żona jedynie 5 proc. Dlaczego taki podział? - To był warunek teścia - odpowiada Elżbieta Godlewska.

Jej była szwagierka, która w rozmowie z dziennikarzem reprezentuje całą tę część rodziny, kwituje wszystko stwierdzeniem, iż odpowiadało to rzeczywistości. - W dokumentach jest wyraźnie napisane, kto i jakie miał udziały - dodaje.

Podczas procesu świadkowie twierdzili, że firmą zarządzał faktycznie Tomasz Godlewski. Wspierała go żona. Ojciec miał się natomiast pojawiać rzadko. Głównie wówczas, gdy trzeba było podpisać jakiś ważny dokument.

Teść powymieniał zamki
W 2007 r. T. Godlewski ciężko się rozchorował. Zmarł dwa lata później. Miał raptem 40 lat. - Przed śmiercią chciał w papierach zrobić porządek i przepisać wszystko na siebie i na mnie - opowiada żona. - Stało się to już możliwe, bo sprawa długu z przeszłości przedawniła się. Niestety, mąż nie zdążył tego zrobić.

Elżbieta Godlewska mówi, że niedługo po śmierci zaczęła się wojna o to, kto będzie zarządzać Stollarem. - Teść powymieniał zamki w biurze, byłam odsuwana od wszelkich decyzji - dodaje.
W 2010 r. postanowiła zrezygnować z udziału w spółce. - To był z mojej strony akt desperacji - wyjaśnia.

Doszło nawet do formalnej likwidacji spółki. Za swoje 5 proc. Godlewska otrzymała pewną sumę. Twierdzi, że zdecydowanie za małą. Tę kwestię ponownie bada sąd. Tyle, że w Białymstoku.
Sąd suwalski zajmuje się natomiast resztą udziałów. Wnioskodawczyni domaga się zwrotu całej firmy. - Stworzyliśmy ją z mężem od podstaw - mówi. - Teść tu nawet palcem nie kiwnął.

Pełnomocnik Stollaru wnosi z kolei o oddalenie pozwu w całości. Ewa Godlewska twierdzi, że z byłą szwagierką firma się rozliczyła. Proces będzie kontynuowany w przyszłym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna