MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Suwałki. Kciuk boli, a winnych nie ma. Z emerytami nikt się nie liczy

Tomasz Kubaszewski
Feliksa Perkowska nie ma drzwi w jednej z szafek. Ale znacznie większym problemem jest ból kciuka.
Feliksa Perkowska nie ma drzwi w jednej z szafek. Ale znacznie większym problemem jest ból kciuka. T. Kubaszewski
Okaleczył mnie stolarz, a policja uznała, że nic się nie stało - mówi Feliksa Perkowska

Suwalska emerytka nie kryje oburzenia. Uważa, że ze starszymi ludźmi nikt się nie liczy i znikąd nie mogą otrzymać pomocy. - Kciuk w lewej ręce boli od kilku miesięcy - mówi. - Teraz czeka mnie rehabilitacja, która wcale nie musi zakończyć się pełnym sukcesem.

W 2013 r. Feliksa Perkowska zamówiła w jednym z suwalskich zakładów nowe meble do kuchni. Zapłaciła za nie 10 tys. zł. - Po jakimś czasie spadł na kuchenkę gazową znajdujący się nad nią okap - opowiada. - Okazało się, że znajdował się za nisko i uległ zniszczeniu. Dlatego za nisko, bo stolarz zrobił za dużą szafkę.

Spec od kuchenek powiedział suwalczance, że szafka powinna wisieć 26 centymetrów wyżej. Wtedy nie byłoby żadnych problemów. Tylko, skąd emerytka ma to wiedzieć? A stolarz powinien.- W innych szafkach zaczęła też odstawać okleina - mówi suwalczanka. - Wystąpiłam więc do firmy o naprawę w ramach gwarancji. Ale nie odpowiadali na moje pisma. Zareagowali dopiero jesienią ubiegłego roku.

Emerytka twierdzi, że choć od instalacji szafek minęły dwa lata, zakład stolarski zgodził się, by poprawki wykonać w ramach gwarancji.

Dwaj fachowcy pojawili się w listopadzie. Skrócili szafkę nad kuchenką, wymienili drzwiczki i... zażądali 400 zł. Kobieta powiedziała, że nie zapłaci.

- Wtedy jeden z nich zaczął zdejmować drzwiczki - opowiada. - Próbowałam mu przeszkodzić. Mocno przycisnąć moją rękę do szafki. Poczułam silny ból.

Perkowska wezwała nawet policję. Zanim ta przyjechała, pracownik zakładu stolarskiego wyniósł drzwiczki od jednej z szafek na zewnątrz. - Obejdę się bez nich - mówi emerytka. - Bo nie chcę mieć już z tą firmą nic wspólnego. Za dużo nerwów.

Ale sprawę uszkodzonego palca postanowiła doprowadzić do końca. Poszła do lekarza, a ten zrobił obdukcję. „Uszkodzenie wiązadeł w kciuku lewej ręki” - napisał. Dodał też, że do urazu mogło dojść w okolicznościach opisywanych przez suwalczankę.

Policja wszczęła postępowanie. Pracownicy zakładu stolarskiego wszystkiemu stanowczo zaprzeczyli. Twierdzili, że meble zostały wykonane fachowo, a problemy wzięły się wskutek niewłaściwego użytkowania. Owszem, zdecydowali się naprawić, ale nie w ramach gwarancji. Gdy kobieta nie zgodziła się na zapłatę, jedne drzwiczki rzeczywiście zabrali. I nie doszło do żadnej szarpaniny, więc kciuka Perkowskiej nikt nie uszkodził.

Niedawno policja postępowanie umorzyła. Jak tłumaczy Eliza Sawko z suwalskiej komendy, nie było jednoznacznych przesłanek wskazujących na popełnienie przestępstwa.

Feliksa Perkowska złożyła zażalenie do prokuratury. Liczy, że ta wnikliwie sprawę rozpatrzy. - No przecież tego wszystkiego nie wymyśliłam i sama sobie szafką palca nie przycięłam - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna