Suwałki: Nie będzie wojsk NATO, ale jednostka ma być wzmocniona

Taka decyzja została ogłoszona podczas zakończonego wczoraj spotkania ministrów obrony natowskich państw.

Gdy kilka miesięcy temu pojawiła się zapowiedź rozmieszczenia w Polsce liczącego około tysiąca żołnierzy batalionu, suwalczanie zaczęli robić sobie nadzieję. Bo dodatkowe wojsko, to inwestycje, zakupy i miejsca pracy. Ważnym atutem wydawało się położenie miasta w tzw. przesmyku suwalskim. Stratedzy uważają to miejsce za najbardziej narażone na ewentualny rosyjski atak. Tymczasem stacjonujący w Suwałkach dywizjon artylerii przeciwpancernej liczy raptem nieco ponad stu żołnierzy i dysponuje mocno przestarzałym sprzętem.

Zobacz też Impreza w hotelu. Żołnierze pobili policjantów

Okazało się jednak, że rozmieszczenie w mieście międzynarodowych wojsk nie jest możliwe głównie ze względu na brak niezbędnej w tym przypadku infrastruktury. A Orzysz nią dysponuje.

Suwałki pozostają wciąż ze swoim dywizjonem. I nie słychać, aby miało się to zmienić. Na początku tego roku w mieście gościł wiceminister obrony Bartosz Kownacki. Zapewniał wówczas, że suwalscy żołnierze otrzymają nowy sprzęt, zostanie zwiększona też ich liczba. O szczegółach nie chciał jednak mówić.

Przez jakiś czas nikt do tego nie wracał, bo pojawiła się szansa na batalion NATO. Teraz jednak sytuacja się zmieniła.

O to, czy obietnice wiceministra Kownackiego są jeszcze aktualne zapytaliśmy wczoraj biuro prasowe MON. Ale do chwili oddawania tego numeru gazety do druku odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

- Nie ulega wątpliwości, że ta jednostka zostanie wzmocniona - zapewnia jednak poseł Jarosław Zieliński. - Razem z senator Anną Marią Anders jesteśmy w tej sprawie umówieni z ministrem Antonim Macierewiczem. Do tego spotkania dojdzie już niebawem.

O tym, na czym wzmocnienie będzie polegało, poseł nie chce na razie mówić. - Powiem, ale po spotkaniu z ministrem - zapewnia.

Dodaje, że decyzje dotyczące suwalskiej jednostki powinny zapaść w najbliższym czasie.