Suwalszczyzna. Okradli konta klientów banku

- Zwrócimy im utracone pieniądze - zapewnia Katarzyna Karpiuk, rzecznik prasowy tej instytucji.
I dodaje, że osoby, które zauważą na swoim koncie podejrzane operacje powinny jak najszybciej zgłosić ten fakt do banku.

- Wówczas zablokujemy kartę płatniczą, by uniemożliwić sprawcom pobranie kolejnych środków - informuje Karpiuk.

Sprawdził rachunek i...

Marek B. (nazwisko do wiadomości redakcji) stracił pracę kilka miesięcy temu, ale dopiero w kwietniu otrzymał dokumenty ze zlikwidowanej firmy i mógł zarejestrować się w suwalskim urzędzie pracy. Twierdzi, że nie mógł doczekać się dnia wypłaty zasiłku.

- Nie miałem z czego żyć - mówi wprost. - Nie wspominając już o tym, że mam różne, także bankowe zobowiązania.

Pieniądze wpłynęły na konto pana Marka w poniedziałek. Mężczyzna mówi, że rano sprawdzał stan posiadanych środków za pośrednictwem karty kredytowej. Korzystał z bankomatu przy ulicy Kościuszki.
- Na koncie miałem blisko osiemset złotych - opowiada. - Nie pobrałem ani grosza, ponieważ umówiłem się z żoną, że po południu pójdziemy na zakupy. Wziąłem wydruk i wróciłem do domu.

Kilka godzin później, przy kasie jednego z marketów suwalczanin mocno się zdziwił. Usłyszał bowiem, że jego konto jest puste. Pobiegł do Pekao SA, by sprawę wyjaśnić. W placówce dowiedział się, że nie jest pierwszym klientem, który ma tego typu problemy. - Pracownicy banku zablokowali moją kartę i zasugerowali, bym złożył reklamację - dodaje nasz Czytelnik. - Po jej rozpatrzeniu mam odzyskać skradzione pieniądze.

Kiedy to nastąpi, B. nie ma pojęcia. - Mam nadzieję, że jak najszybciej, ale żadnych terminów nie usłyszałem - dodaje. - Zaczekam kilka dni i będę się upominał.

Wczoraj natomiast skontaktował się z nami kolejny Czytelnik, tym razem z Sejn, który zauważył na swoim koncie brak dwóch tysięcy złotych.

- Wszystkiego nie straciłem - próbuje żartować. - Złodzieje pozostawili mi 37 złotych.

I dodaje, że w podobnej sytuacji jest jego znajoma, której skradziono pół tysiąca zł.

- W sobotę rano pobrała z konta 50 złotych, a po południu już nie miała ani grosza - opowiada.

Robią duplikat karty

Karpiuk przyznaje, że w ostatnich dniach w regionie północno-wschodnim doszło do skimmingu bankomatowego. Polega on na tym, że oszuści kopiują (najczęściej umieszczają nakładkę na czytniku - dop. aut.) dane z paska magnetycznego karty, wykonują jej duplikat i w ten sposób pobierają pieniądze z rachunków oszczędnościowych klientów.

- Na bieżąco śledzimy dokonywane operacje - zapewnia rzeczniczka. - Gdy zauważamy, że dzieje się coś nie tak, blokujemy karty płatnicze i kontaktujemy się z klientami. Tak też było w tym przypadku.
Niezależnie od tego, posiadacze rachunków, którzy zauważą "dziwne" operacje powinni sami zgłosić się do najbliższej placówki, by sprawę wyjaśnić.

- Im szybciej to uczynią, tym lepiej - dodaje Karpiuk.
Informuje też, że pracownicy Biura Ochrony Banku zwrócą się do policji z prośbą o ściganie sprawców. - W niektórych komendach postępowania już są prowadzone - zapewnia.

W naszym regionie jeszcze nie ma. Policja na Suwalszczyźnie nic nie wie na temat przestępstw, do których doszło na naszym terenie. Białostocka komenda natomiast prowadzi jedno postępowanie, ale na podstawie zgłoszenia osoby pokrzywdzonej.

- Przyszła do nas pani, która straciła 3 tysiące zł - informuje Kamil Sorko z biura prasowego KWP w Białymstoku.