Szefowie WORD-ów dostali olbrzymie nagrody. Za niełamanie prawa

Andrzej Daniszewski z WORD-u w Białymstoku otrzymuje 117.201 zł wynagrodzenia

To karygodne - ocenia Leszek Dec, opozycyjny radny sejmiku. - Zwłaszcza w czasach, gdy coraz więcej mieszkańców regionu ledwo wiąże koniec z końcem.

Również Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha uważa, że decyzja o przyznaniu tak wysokich nagród jest co najmniej niezrozumiała.

- Na pewno nie świadczy o właściwej polityce finansowej decydentów - dodaje. - Tym bardziej, że w grę wchodzą pieniądze podatników.

Radny: Przejedli zysk

Mirosław Olifieruk, szef łomżyńskiego WORD-u, zarabia 138.358 zł

W województwie podlaskim funkcjonują trzy WORD-y - w Białymstoku, Suwałkach oraz w Łomży i podlegają urzędowi marszałkowskiemu. We wszystkich placówkach, poza dyrektorami, zatrudnieni są także ich zastępcy.

Wynagrodzenia szefów ośrodków są jedne z wyższych w regionie. Henryk Grabowski (Suwałki) i Mirosław Olifieruk (Łomża), jak wynika z ich oświadczeń majątkowych, otrzymują po około 11 tys. zł miesięcznie. Andrzej Daniszewski - ponad 9. Tymczasem zarząd województwa postanowił przyznać im nagrody w wysokości 3-miesięcznego średniego wynagrodzenia za ubiegły rok. To znaczy, że dyrektorzy dostali po ok. 30 tysięcy złotych. Uchwała uzasadniona jest tym, że ośrodki propagują ideę bezpieczeństwa ruchu drogowego, kontrole nie wykazały rażących naruszeń, a poza tym wypracowały za miniony rok zysk. Białostocki miał na plusie 250 tys. zł, suwalski - 180 tys. zł, a łomżyński - 150 tys. zł.

- To nie znaczy, że należy go przejadać - komentuje radny Dec. - Biorąc pod uwagę fakt, że nagrody otrzymali także zastępcy i księgowi ośrodków, to niewiele z tego zysku pozostało. Moim zdaniem, lepiej byłoby sfinansować kurs na kartę rowerową dla dzieci, czy ufundować policji porządny sprzęt, dzięki któremu poprawiłoby się bezpieczeństwo na naszych drogach.

Jakie działania podejmowali dyrektorzy ośrodków? Henryk Grabowski mówi, że statutowe. Mirosław Olifieruk informuje, że kierowany przez niego WORD prowadzi też stację kontroli pojazdów i pracownię psychologiczną. A Daniszewski, szef białostockiego ośrodka, w miniony piątek nie znalazł czasu na rozmowę z nami.

Kogo stać na taką hojność?

Zdaniem Sulewskiego, żadna prywatna firma, ani korporacja nie pozwoliłaby sobie na coś takiego.

- Nawet gdyby brać pod uwagę wyniki finansowe, to wysokość nagród nie jest do nich adekwatna - uważa rozmówca. - Tego typu relacje nie są nigdzie spotykane.

Decyzją zarządu województwa jest też zdziwiony właściciel jednej z białostockich szkół nauki jazdy (nazwisko i imię do wiadomości redakcji). W jego ocenie, wypracowany przez ośrodki zysk jest co najmniej śmieszny.

- Zatrudniamy około 20 osób, znacznie mniej niż w WORD-ach i w minionym roku mieliśmy blisko 400 tysięcy zł zysku - informuje przedsiębiorca. - To skutek zapowiedzi, że zmienią się zasady egzaminowania. Było tylu chętnych, że w drugiej połowie roku, a zwłaszcza w listopadzie i grudniu ledwo nadążaliśmy z zajęciami. Owszem, instruktorzy dostali premię, ale po kilka, a nie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie stać nas na taką hojność.

Pieniądze rozdają jednogłośnie

Walenty Korycki, wicemarszałek województwa podlaskiego, który nadzoruje pracę WORD-ów dziwi się pytaniom, dlaczego dyrektorzy zostali nagrodzeni.

- Ponieważ dobrze pracują - mówi. - A poza tym, czeka ich bardzo duże wyzwanie. Muszą utworzyć ośrodki doskonalenia techniki jazdy.

Korycki podkreśla, że za przyznaniem nagród opowiedział się nie tylko on, ale cały zarząd województwa.

- Decyzja została podjęta jednogłośnie - precyzuje wicemarszałek.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje