Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześciolatki będą powtarzały pierwszą klasę

Julia Szypulska
6-letnia Natalia, córka Marzeny Zajkowskiej, chodzi do I klasy w SP nr 5 w Białymstoku. - Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie przenieść córki z powrotem do przedszkola - przyznaje pani Marzena.
6-letnia Natalia, córka Marzeny Zajkowskiej, chodzi do I klasy w SP nr 5 w Białymstoku. - Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie przenieść córki z powrotem do przedszkola - przyznaje pani Marzena. Anatol Chomicz
Raport. Setki uczniów klas I, którzy poszli do szkoły w wieku 6 lat, zostaną na drugi rok w tej samej klasie. W województwie podlaskim są takie szkoły, gdzie naukę powtarzać będą niemal całe klasy. Taką decyzję podjęli rodzice.

Właściwie w prawie każdej podlaskiej szkole przynajmniej kilkoro dzieci 6-letnich powtórzy naukę w klasie I. Zgodnie z ostatnimi zmianami prawa oświatowego, wprowadzonymi przez ministra edukacji, rodzice mogą zdecydować o pozostawieniu swoich pociech na drugi rok w pierwszej klasie. Mogą to zrobić, jeśli uznają, że ich dziecko ma problemy z emocjami, adaptacją do warunków szkolnych albo też nie jest w stanie wystarczająco przyswajać wiedzy. Tłumaczyć się ze swojej decyzji nikomu nie muszą.

Wystarczy, że złożą stosowny wniosek do dyrektora szkoły. Mieli na to czas do 31 marca, czyli do wczoraj. I wielu się na to rozwiązanie zdecydowało. Dyrektorzy przyznają jednak, że czasem rodzice nazbyt sugerują się opinią innych, albo robią tak, jak większość. Coś w tym jest, bo są szkoły, gdzie na drugi rok zostają prawie... całe klasy. Tak jest na przykład w SP nr 9 w Łomży. Tutaj I klasę powtórzy aż 35 sześciolatków.

Nauczyciel jedno, rodzic drugie

- Czy to dużo? Trudno powiedzieć. Zostaje prawie cała klasa i pojedyncze dzieci z innych klas - mówi Bożena Dziekońska, dyrektor SP nr 9 w Łomży.

Wszystkich sześciolatków jest w tej placówce 125, co oznacza, że rok powtórzy prawie jedna trzecia z nich. W innej łomżyńskiej podstawówce - SP nr 7 wpłynęło z kolei 17 wniosków.

- Dwoje z czworga naszych uczniów, którzy zostaną w pierwszej klasie, poradziłoby sobie doskonale w drugiej. Wychowawczyni powiedziała to rodzicom, a mimo to podjęli oni inną decyzję - zauważa z kolei Ewa Kujawska, wicedyrektor SP nr 44 w Białymstoku.

Podobne doświadczenia ma Piotr Górski, dyrektor białostockiej SP nr 45: - Mam wrażenie, że czasem rodzice ulegają jakiejś presji środowiska, radom znajomych czy też populistycznym sądom - zauważa. - Bo jeśli nauczycielka mówi, że dziecko dobrze sobie radzi, a wręcz się wyróżnia, a rodzica to nie przekonuje, to co o tym sądzić? Tylko co potem odpowiedzieć dziecku, które zapyta: dlaczego nie jestem ze swoją klasą? Dlaczego muszę znowu uczyć się tego samego?

Ale są i odmienne opinie szefów szkół: - Bo jeśli braki mają się pogłębiać, to lepiej jeśli dziecko powtórzy pierwszą klasę, niż piątą czy szóstą - przekonuje Halina Hapunik, dyrektor SP nr 47 w Białymstoku. - Będzie to dla niego mniejszy stres i szybciej się z nim upora.

W jej szkole I klasę powtórzy 25 dzieci (tyle wniosków od rodziców wpłynęło do 30 marca). To aż jedna czwarta wszystkich 6-latków.

- Dosyć dużo - przyznaje dyrektorka SP nr 47. - Tak zdecydowali rodzice i nie nam to oceniać. My ze swojej strony przekazaliśmy im, że mają taką możliwość i że mogą się w tej sprawie skonsultować z wychowawcą czy też szkolnym psychologiem bądź pedagogiem.

Przyznaje jednak, że z możliwości konsultacji psychologicznej czy pedagogicznej skorzystali jedynie nieliczni.

- Wokół tematu dzieci sześcioletnich w ciągu ostatnich lat narosło tyle najróżniejszych opinii, że nic mnie już nie zdziwi - komentuje Tadeusz Gaszyński, dyrektor SP nr 37 w Białymstoku.

Trudno się nie zgodzić, że temat obniżenia wieku szkolnego do 6 lat, a potem odwrót od tej decyzji wywołał olbrzymią dyskusję i liczne kontrowersje. Te ostatnie jeszcze nie wybrzmiały. Teraz bowiem waży się przyszłość pierwszego i jedynego rocznika 6-latków, które w ubiegłym roku obowiązkowo poszły do szkoły. Wspomniane rozwiązanie było równie mocno krytykowane, jak też chwalone. Suchej nitki na nim nie zostawiła Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister edukacji, która niedawno odwiedziła Białystok:

- Zupełnym skandalem jest zapis, że rodzice mogą zdecydować o pozostawieniu dziecka w pierwszej klasie. Już na początku edukacji otrzymuje ono sygnał, że jest gorsze, słabsze. Współczesna pedagogika odchodzi od pozostawiania dziecka na drugi rok, bo to nic nie daje. Jeśli dziecko ma z czymś kłopoty, to trzeba mu je pomóc rozwiązać - grzmiała była minister w stolicy Podlasia.

Nie brakowało też głosów pozytywnych. O tym, że rodzice powinni mieć wybór, że oni najlepiej znają swoje dziecko, że we wrześniu 2015 zmuszono do pójścia do szkoły maluchy, które nie powinny się w niej jeszcze znaleźć.

Pozostawić tylko w wyjątkowej sytuacji

A jak jest w innych białostockich podstawówkach? W SP nr 44 wpłynęło 5 wniosków o pozostawienie maluchów w I klasie, w SP nr 5 - 3, w SP nr 37 - 4, w SP nr 45 - 2, w SP nr 15 - 2, W Zespole Szkół Sportowych nr 1 - 2, a w SP nr 4 - 4. W SP nr 12 z kolei dyrekcja nie spodziewa się więcej niż 10 wniosków o kontynuację nauki w pierwszej klasie.

- Mówimy o dzieciach z końcówki rocznika, czyli urodzonych w listopadzie czy grudniu - wskazuje Anna Sutuła, dyrektor SP nr 12 w Białymstoku. - Rzeczywiście widać, że odstają one od pozostałych zarówno fizycznie, jak też pod względem rozwoju. Z drugiej strony jednak dydaktycznie radzą sobie całkiem nieźle, i nie jest tak, że nie poradziłyby sobie w drugiej klasie. Ale to już wola rodziców.

Jeśli chodzi o inne miasta w regionie, to na przykład dyrekcja SP nr 11 w Suwałkach otrzymała 6 wniosków. - Myślę, że rodzice zachowali się rozsądnie. Wnioski dotyczą dzieci najmłodszych, jeszcze mocno niedojrzałych i z korzyścią dla nich będzie, jeśli powtórzą pierwszą klasę - mówi Piotr Zieliński, dyrektor placówki.

Z kolei w suwalskiej SP nr 7 wpłynął tylko jeden wniosek i dla dyrekcji jest to powód do zadowolenia. - Uważam, że pozostawiać dziecko w pierwszej klasie powinno się tylko w absolutnie wyjątkowych przypadkach - przekonuje Bożena Życzkowska, dyrektor „siódemki”. - Taka sytuacja źle rokuje dla jego psychiki. Oczywiście nam by pasowało, gdyby część dzieci została na drugi rok, bo nie jest tajemnicą, że mamy problem z naborem do nowych klas I. Ale w tym przypadku ważniejsze jest dobro dziecka niż nasze.

- Często się słyszy, że w tej sprawie zabierają publicznie głos osoby, które nie znają specyfiki rozwoju dziecka w tym wieku - zauważa z kolei dyrektor Gaszyński. - A przecież często się zdarza, że jakiś uczeń niezbyt dobrze radzi sobie w pierwszej klasie, jest wycofany. Ale potem dzieje się coś takiego, że potrafi te zaległości szybko nadrobić. I w drugiej, czy trzeciej klasie mało tego, że radzi sobie już dużo lepiej, to nieraz należy wręcz do uczniów wyróżniających się. Trzeba pamiętać, że to nie jest tak, że dziecko musi się wszystkiego nauczyć w pierwszej klasie. Ono ma na to tak naprawdę trzy lata.

Nie można bez końca uczyć się pisać „a”

Wielu rodziców 6-latków nie wyobraża dziś sobie, że mogliby pozostawić dziecko na drugi rok.

- Byłem wściekły, kiedy wszedł obowiązek szkolny dla sześciolatków - nie kryje Wojciech Kraszewski z Białegostoku. - Moja córka, która jest z grudnia 2009 roku, znalazła się w klasie razem z dziećmi ze stycznia 2008 roku. Trzeba zupełnie nie mieć wyobraźni, żeby połączyć dzieci, które dzielą niemal dwa lata. Na szczęście córka poradziła sobie i nie widzę sensu pozostawiania jej na drugi rok. Co miałaby robić, jeszcze raz uczyć się pisać literkę „a”?

W podobnym stylu wypowiadają się też inni rodzice 6-latków. Choć przyznają, że początki były trudne.

- Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie przenieść córki z powrotem do przedszkola - mówi Marzena Zajkowska. - Na początku miała ona trudności z przystosowaniem się do nowego miejsca i innych warunków pracy. W przedszkolu nie poznała liter, a tutaj musiała się ich codziennie uczyć. Trochę się tym zniechęciła. Ale już jest dobrze, a wychowawczyni ją chwali. Nie widzę więc potrzeby, żeby powtarzała rok.

Rodziców denerwują też nieustanne zmiany w edukacji.

- Właściwie co roku coś się zmieniało, najpierw wprowadzono obowiązek szkolny, a potem go zniesiono - wskazuje Paweł Kamiński z Białegostoku. - Teraz rodzice mogą decydować o pozostawieniu dziecka w pierwszej klasie. Myślę, że na nasze barki nakłada się bardzo duży ciężar. Moja 6-letnia córka poradziła sobie w szkole świetnie. I nie uważam, że wcześniejsze posłanie jej do szkoły to skrócenie dzieciństwa. To fakt, że dzieci pracują tam inaczej w przedszkolu, ale dla nich to też jest ciekawe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna