20-letnia Kasia w podaugustowskiej placówce przebywała trzy lata. Do sierpnia tego roku.
- Dłużej nie mogłam wytrzymać - opowiada dziewczyna, mieszkanka podsuwalskiej wsi. - Poprosiłam rodziców, żeby zabrali mnie do domu.
Twierdzi, że była bita przez prowadzące placówkę zakonnice. Za co?
- Za to, że nie chciałam czegoś zrobić albo zrobiłam źle - dodaje.
Widziała też, jak siostry karciły inne chore podopieczne, a wśród nich o rok młodszą siostrę Kasi. - Nie znosiły sprzeciwu - dodaje. - Atakowały też, gdy byłyśmy agresywne.
Kilka tygodni temu nasza rozmówczyni zgłosiła się do telewizyjnej "Uwagi" po tym, jak zobaczyła reportaż dotyczący przemocy w DPS. Dziennikarze przedstawili w nim sprawę pobicia Pauliny, innej podopiecznej placówki. Zakonnica szarpała za włosy chorą dziewczynę tylko dlatego, że ta w drodze do domu zdjęła buty.
- Znam Paulinę bardzo dobrze i nieraz widziałam, jak siostry ją biły - przekonuje Kasia.
Prokuratura szuka świadków
Jak informowaliśmy, to czy zakonnice znęcały się nad swoimi podopiecznymi, bada prokuratura.
- Do tej pory nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Śledczy zamierzają przesłuchać rodziców wszystkich podopiecznych placówki, by m.in. ustalić, czy pobicie Pauliny było incydentem, czy też codzienną praktyką. Świadkiem w tej sprawie będzie także Kasia.
Dyrektor DPS w Studzienicznej z dziennikarzami rozmawiać nie chce. Próbowaliśmy prosić o opinię jej zwierzchniczkę, przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek w Warszawie. Zakonnica, która odebrała telefon, choć nie powiedzieliśmy jej o co chodzi, stwierdziła: - Proszę więcej w tej sprawie do nas nie dzwonić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?