Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujące wyznania wychowanek kościelnego domu dziecka! "Siostry zakonne biły i szarpały za włosy"

Helena Wysocka
Nie wyobrażam sobie, że miałabym tam wrócić – mówi 20-letnia Kasia, która pod opieką franciszkanek ze Studzienicznej przebywała trzy lata. – Byłam tam, podobnie jak moje koleżanki, źle traktowana. Na szczęście, rodzice mnie zabrali.
Nie wyobrażam sobie, że miałabym tam wrócić – mówi 20-letnia Kasia, która pod opieką franciszkanek ze Studzienicznej przebywała trzy lata. – Byłam tam, podobnie jak moje koleżanki, źle traktowana. Na szczęście, rodzice mnie zabrali.
Zakonnice biły nas po rękach, szarpały za włosy - twierdzi Kasia, była podopieczna Domu Pomocy Społecznej w Studzienicznej. - W ten sposób karciły za nieposłuszeństwo. Które siostry były najgorsze? Wszystkie robiły to samo - dodaje.

20-letnia Kasia w podaugustowskiej placówce przebywała trzy lata. Do sierpnia tego roku.
- Dłużej nie mogłam wytrzymać - opowiada dziewczyna, mieszkanka podsuwalskiej wsi. - Poprosiłam rodziców, żeby zabrali mnie do domu.

Twierdzi, że była bita przez prowadzące placówkę zakonnice. Za co?
- Za to, że nie chciałam czegoś zrobić albo zrobiłam źle - dodaje.

Widziała też, jak siostry karciły inne chore podopieczne, a wśród nich o rok młodszą siostrę Kasi. - Nie znosiły sprzeciwu - dodaje. - Atakowały też, gdy byłyśmy agresywne.
Kilka tygodni temu nasza rozmówczyni zgłosiła się do telewizyjnej "Uwagi" po tym, jak zobaczyła reportaż dotyczący przemocy w DPS. Dziennikarze przedstawili w nim sprawę pobicia Pauliny, innej podopiecznej placówki. Zakonnica szarpała za włosy chorą dziewczynę tylko dlatego, że ta w drodze do domu zdjęła buty.

- Znam Paulinę bardzo dobrze i nieraz widziałam, jak siostry ją biły - przekonuje Kasia.

Prokuratura szuka świadków

Jak informowaliśmy, to czy zakonnice znęcały się nad swoimi podopiecznymi, bada prokuratura.
- Do tej pory nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Śledczy zamierzają przesłuchać rodziców wszystkich podopiecznych placówki, by m.in. ustalić, czy pobicie Pauliny było incydentem, czy też codzienną praktyką. Świadkiem w tej sprawie będzie także Kasia.

Dyrektor DPS w Studzienicznej z dziennikarzami rozmawiać nie chce. Próbowaliśmy prosić o opinię jej zwierzchniczkę, przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek w Warszawie. Zakonnica, która odebrała telefon, choć nie powiedzieliśmy jej o co chodzi, stwierdziła: - Proszę więcej w tej sprawie do nas nie dzwonić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna