Szpital bezprawnie pobierał pieniądze od pacjentek za znieczulenie. Sale porodowe są w złym stanie, a na oddziale brakuje sprzętu - to wnioski z kontroli przeprowadzonej w suwalskim szpitalu przez NIK.
- Aparat USG, bo o to urządzenie chodziło już zakupiliśmy - informuje Justyna Matulewicz-Gilewicz, zastępca dyrektora ds. medycznych Szpitala Wojewódzkiego.
Remont w ciągu 2 lat
Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli sprawdzali w szpitalu warunki, w jakich rodzą kobiety. Z ustaleń wynika, że lekarze odbierają około tysiąca porodów rocznie. Wyniki kontroli wykazały, że w porównaniu z latami poprzednimi zmniejszyła się liczba martwo urodzonych noworodków. W 2005 roku odnotowano 5 takich przypadków, a w pierwszej połowie roku minionego - 2.
Inspektorzy zwrócili uwagę, że szpitalny oddział nie spełnia standardów. Brakuje np. łazienek dla gości, a sale do porodów rodzinnych wymagają modernizacji. Kierownictwo placówki zamierza uporać się z tym do 2012 roku.
- Do tego czasu chcemy wyremontować wszystkie sale w szpitalu - zapowiada dyrektor Justyna Matulewicz-Gilewicz.
Mogą żądać pieniędzy
Kontrolujący zwrócili też uwagę na bezzasadne, pobierane w minionym roku przez szpital opłaty. Placówka domagała się od kobiet, które chciały znieczulenie 520 złotych. W kwocie tej mieściła się cena specyfiku, jak i jego podania. Z raportu NIK wynika, że szpital wykonał 34 takie zabiegi i zarobił 17.680 złotych.
W ubiegłym roku, jak informowaliśmy, sprawę tę podnosił już Narodowy Fundusz Zdrowia. Uznał on, że proceder jest nielegalny i nałożył na suwalską placówkę karę w wysokości 100 tysięcy złotych.
Warto dodać, że kobiety, które wpłaciły pieniądze mogą żądać od szpitala ich zwrotu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?