Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitalny Oddział Ratunkowy może być zamknięty!

Beata Rzatkowska
Nikt dzisiaj nie wie, gdzie w przyszłym roku trafią suwalczanie znajdujący się w ciężkim stanie. NFZ specjalnie się tym nie przejmuje.
Nikt dzisiaj nie wie, gdzie w przyszłym roku trafią suwalczanie znajdujący się w ciężkim stanie. NFZ specjalnie się tym nie przejmuje.
Nie mają za co ratować życia.

Pacjenci mogą już nie otrzymać pomocy w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Dyrekcja szpitala grozi, że jeśli nie dostanie więcej pieniędzy, od nowego roku oddział zostanie zamknięty.

- Nie większe fundusze nie ma szans - odpowiada Adam Dębski, rzecznik prasowy oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Białymstoku.

Nie mają na czym oszczędzać
Suwalski szpital na dzienne utrzymanie SOR-u ma około 4 tysięcy złotych. Podobnej wielkości placówka w Łomży zapewniała sobie w kontrakcie z NFZ prawie dwa razy tyle.

- Mimo, że mamy większe potrzeby, bo przyjmujemy znacznie więcej pacjentów - twierdzi Justyna Matulewicz-Gilewicz, zastępca dyrektora szpitala w Suwałkach.

Jej zdaniem, pieniądze na ratowanie życia są rozdysponowywane "po znajomości". - To, czym dysponujemy wystarcza nam na pół roku normalnego funkcjonowania. By ratować ludzi, musimy się zadłużać.

W ciągu roku ta kwota przekracza 1 mln zł.

Dziennie na oddział trafia do 75 pacjentów.

- Załogę ograniczyliśmy do minimum - opowiada dyr. Matulewicz-Gilewicz. - Kolejnych oszczędności już nie da się poczynić. Bo w przypadku każdego większego wypadku, jakich na naszym terenie nie brakuje, lekarz musiałby wybierać, czy ratować tę osobę czy inną.

- Gdybym na dyżurze miał zostać sam, zrezygnowałbym z pracy - twierdzi Robert Sowiński, jeden z lekarzy SOR-u. - Nie mógłbym wziąć odpowiedzialności za życie i zdrowie ludzi.

Więcej pieniędzy nie będzie
Jak zwykle w takich przypadkach NFZ zachowuje stoicki spokój. Rzecznik Dębski tłumaczy, że stawka dzienna ustalana jest według potrzeb. - Zależy od sprzętu, jakim dysponuje oddział oraz ilości przyjmowanych pacjentów i ich stanu zdrowia - dodaje. - Była ustalana dwa lata temu i wyliczona ze średniej z poprzednich lat.

Umowa została podpisana na trzy lata.

- Do końca 2011 r. nie jesteśmy w stanie podwyższyć ryczałtu dobowego - dodaje. - Jeśli szpital oficjalnie wypowie nam umowę, to wtedy rozpiszemy konkurs na utworzenie innej izby przyjęć. Z całą pewnością kwota będzie jeszcze niższa i pacjenci na tym nie skorzystają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna