Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak zarabiają szefowie instytucji podległych marszałkowi województwa

Magdalena Kleban [email protected]
Archiwum
Dyrektor to ma gruby portfel!

Przejęcie pięciu PKS-ów przez samorząd woj. podlaskiego nie opłaciło się szefom tych jednostek. W porównaniu do czasów, kiedy podlegali ministerstwu skarbu ich pensja zmniejszyła się nawet o 4 tys. zł brutto.

Podział na miasta
Najwięcej zarabiają szefowie tych spółek w Białymstoku i Suwałkach. Dariusz Wojtan i niedawno powołany Leszek Cieślik pobierają miesięczne wynagrodzenie w wysokości 13,5 tys. zł. Podczas gdy ich poprzednicy cieszyli się wypłatą w wysokości 17 272 zł. Powodów do niezadowolenia nie mają i ich zastępcy, choć i oni (w porównaniu z poprzednikami) zarabiają mniej.

Józef Piotr Klim, były poseł, który fotel wiceprezesa białostockiego PKS-u objął tuż po nowym roku, zarabia okrągłe 10 tys. zł brutto. Tyle samo dostanie i jego suwalski odpowiednik i następca Henryka Grząka odwołanego z tej funkcji kilka tygodni temu. Przypomnijmy, że Grząka sam zrezygnował z tej funkcji, po tym jak zaproponowano mu zmniejszenie pensji o 3,8 tys. zł brutto.

Pozostałe trzy PKS-y należące do samorządu województwa płacą szefom dużo mniej. Adam Wykowski z Łomży, Ryszard Błoński w Siemiatyczach i Waldemar Osuchowski w Zambrowie zarabiają po 9 tys. zł brutto. To od 1,3 do 4,8 tys. zł mniej niż poprzednio.

Majątek wielkiej wagi
Ale PKS-y to nie jedyne firmy podlegające marszałkowi województwa. Należą tu też instytucje kultury, wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, zakłady opieki zdrowotnej, jednostki oświaty, parki krajobrazowe, ale również np. wojewódzki zarząd melioracji i urządzeń wodnych czy wojewódzki urząd pracy. W sumie to aż 46 jednostek organizacyjnych, z których duża część nie tylko nie przynosi dochodu, ale trzeba do nich sporo dopłacać.

To właśnie do samorządu należą najważniejsze w regionie jednostki kultury. Z danych udostępnionych przez urząd marszałkowski wynika, że najlepiej radzą sobie dyrektorzy teatrów. Zarówno Piotr Dąbrowski, dyrektor Teatru Dramatycznego im. A. Węgierki (zarząd województwa właśnie podjął decyzję o przedłużeniu z nim umowy bez ogłaszania konkursu), jak i Piotr Tomaszuk, dyrektor i twórca Teatru Wierszalin, razem z umowami o pracę i z tytułu praw autorskich mają ponad 10 tys. zł miesięcznie (ponad 140 tys. rocznie).

Dużo mniej intratna jest praca w oświacie. Krystyna Grabowska, szefowa Centrum Edukacji Nauczycieli w Białymstoku, zarabia około 6 tys. zł brutto miesięcznie (ponad 78 tys. zł rocznie), jej odpowiedniczka w Suwałkach - Renata Tucholska zarabia tysiąc złotych brutto mniej. Jednak już dyrektor Barbara Roszkowska, dyrektor Szkoły Policealnej nr 2 Pracowników Medycznych i Społecznych zarabia ok. 9 tys. zł miesięcznie.

Ta różnica w wynagrodzeniu nie dotyczy wyłącznie oświaty, ale wszystkich jednostek podległych marszałkowi, od ZOZ-ów po WORD-y. Średnia pensja dyrektorów waha się od 5 do ok. 10 tys. zł brutto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna