Pod koniec marca Zespół Szkół w Dowspudzie rozstrzygnął, kto będzie uczył kierowania samochodem 40 miejscowych uczniów. Umiejętność tę mają posiąść w ramach specjalnego programu.
- Jedynym kryterium była cena - mówi Jan Orłowski, dyrektor placówki. - Zapytania rozesłaliśmy do większości szkół nauki jazdy działających na naszym terenie. Zainteresowanie wyraziło siedem czy osiem.
Zdecydowana część ofert przekraczała 1 tys. zł na jednego kursanta. Tylko ośrodek działający przy suwalskim PKS zaproponował 799 zł. I ta oferta została wybrana.
Właściciele innych szkół nauki jazdy twierdzą, że to cena wzięta z sufitu. Same koszty paliwa, eksploatacji pojazdu, zatrudnienia instruktora, wynajęcia sali wykładowej, biura i placu manewrowego to minimum 850 zł. - Wtedy wychodzi się na zero - mówią właściciele szkół. - A gdzie zysk? Czyżby PKS zamierzał do tego przedsięwzięcia dopłacać?
Narzekają, że suwalska firma psuje, poprzez takie działania, rynek. Są też ciekawi, skąd takie ceny się biorą.
Stanisław Biłda, prezes PKS, zapewnia jednak, że wszystko zostało dokładnie wyliczone.
- Nasze koszty są niższe choćby z tego powodu, że dysponujemy tańszym paliwem, kupowanym wprost z rafinerii - mówi. - Mamy też własny serwis, plac manewrowy oraz sale wykładowe. Pewnie stosujemy również mniejsze od konkurencji marże.
Dyr. Orłowski wierzy, że uczniowie jego szkoły odbędą kurs z prawdziwego zdarzenia.
- Umowa jest tak skonstruowana, że jeśli jakikolwiek z jej elementów wykonany nie będzie, zostanie zerwana z winy firmy prowadzącej szkolenie - dodaje.
Na razie nie wiadomo, czy niskie ceny PKS zamierza zastosować do wszystkich kursantów i w ten sposób pogrążyć konkurencję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
