Tauroszyszki. Mieszkańcy nie mogą spać przez buczenie

Wszystko wskazuje na to, że dzięki naszej interwencji ktoś w końcu nad tym problemem się pochyli.
O tej sprawie pisaliśmy po raz pierwszy w czerwcu tego roku.

Nikt o zdanie nie pytał
Linia wysokiego napięcia przebiega bardzo blisko domu państwa Kossów. Od grubego przewodu dochodzą dziwne dźwięki. - To takie jednostajne buczenie - opowiadają lokatorzy domu. - Najgorzej jest w nocy i zimą. Wtedy już po prostu wytrzymać nie można. Nic nie dawało ani poprzenoszenie łóżek, ani pigułki nasenne.

Problem zaczął się wówczas, gdy prąd doprowadzono do gospodarstwa sąsiada. Gruby przewód dopięto do stojących przy domu słupów, choć, jak zauważają Kossowie, była możliwość innego poprowadzenia linii. - Nikt nas o zgodę nie pytał - dodają.

Kiedy pisaliśmy o tym po raz pierwszy, przedstawiciele PGE Dystrybucja kwestionowali istnienie problemu. Zapewniali też, że wielokrotnie badali, czy od przewodu dobiegają jakieś dźwięki, czy też nie. Niczego nie stwierdzili.

Kossowie twierdzą jednak, że pojawiał się u nich najczęściej ten sam pracownik PGE i w dodatku w dzień. - Dowiedzieliśmy się, że jeśli coś nam się nie podoba, to można przebudować linię, ale na nasz koszt - opowiadają. - A przecież to nie my ten przewód tutaj instalowaliśmy.

Po naszej czerwcowej publikacji firma zdjęła ze słupa znajdujące się tutaj zbędne kable. Ale ten najgrubszy pozostał. Lokatorzy domu mieli nadzieję, że coś to pomoże. Latem odgłosy dobiegające ze słupy były jakby cichsze. Ale teraz wszystko zaczęło się na nowo.

Szybka reakcja
W piątek PGE Dystrybucja bardzo szybko zareagowało na naszą interwencję w tej sprawie. Agnieszka Tyszkiewicz, specjalista ds. komunikacji, poinformowała, że dyrektor suwalskiego oddziału firmy postanowił powołać specjalną komisję, która dokładnie wszystko zbada.
Do sprawy będziemy wracali.

Oferty pracy z Twojego regionu