Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz częściej spotyka się zające w wielkanocnym koszyku niż na polu...

Redakcja
Teraz częściej spotyka się zające w wielkanocnym koszyku niż na polu...Niedawno bielscy myśliwi z koła łowieckiego "Podlasiak" wypuszczali w okolicy kuropatwy
Teraz częściej spotyka się zające w wielkanocnym koszyku niż na polu...Niedawno bielscy myśliwi z koła łowieckiego "Podlasiak" wypuszczali w okolicy kuropatwy AZDA
Zając nie ma gdzie przykucnąć za miedzą, bo całe połacie pola, które zaorał pług, nie są podzielone miedzami, kuropatwa i tak już rzadki u nas bażant nie zejdą z gniazda nawet na widok zbliżającej się kosiarki i giną pod tą maszyną. Nie popływa kaczka, nie założy gniazda, bo bezmyślnie zmeliorowano bagna. Niegdyś tak licznie występujące cyranki czy krzyżówki w okolicach Bielska (koło Lewek, Dubiażyna czy Baniek) z chwilą wyschnięcia małych bagienek – tzw. ługów – przestały w naszej okolicy występować.

Pola, łąki, zadrzewienia i strumyki – to wszystko zmieniło się na skutek gospodarki ludzkiej. W tym zniekształconym środowisku, jakże innym niż przed laty, musi żyć zwierzyna.

Do zmian w rolnictwie potrafiła się jako tako przystosować sarna. Niewielkie i wciąż wycinane obszary lasów sprzyjają jeszcze przetrwaniu tego gatunku najwytrwalszych i chyba najbardziej sympatycznych zwierzaków dziko żyjących w okolicy.

Zwierzyna chodzi swoimi drogami. Instynktownie przemierza kilometry, zawsze utartymi szlakami. Z chwilą wkroczenia człowieka z jego gospodarką, gdy poprzecina pola i lasy nowymi drogami, grodzi sady – piętrzy się przeszkody dla rozmnażania się poszczególnych gatunków.

I tak może powstać „pustynia”, na której nie znajdziemy ani sarny, kuropatwy czy zająca.

Już obecnie w lasach bielskich nie uświadczy się cietrzewia, którego przed kilku laty jeszcze można było podziwiać na wiosennych tokach w okolicy Stryk, Knoryd czy Dubiażyna. Tego barwnego ptaka o pięknym ogonie zwanym lirą można spotkać tylko wśród trofeów zdobiących ściany niektórych mieszkań myśliwych.

Co jest dla zwierzyny dobre, a co złe, jakie są ich zwyczaje i potrzeby – najlepiej wiedzą myśliwi. A że źle się w ostatnich latach dzieje, bo gwałtownie zmniejsza się populacja zwierzyny drobnej (kuropatwy, kaczki, zające) – myśliwi bielscy robią co, mogą, aby pozostałe jeszcze przy życiu gatunki nie wyginęły. I chociaż śnieżne i mroźne zimy przed laty spowodowały spustoszenie wśród zwierzyny i ptactwa, zostało ich na tyle dużo, by przy odpowiedniej ochronie uratować poszczególne gatunki przed wyginięciem.

Jeśli zwierzęta nie zostaną otoczone opieką i ochroną, a polowania nie będą prowadzone planowo i jeśli kłusownictwo nadal będzie się rozprzestrzeniać, to członkowie Polskiego Związku Łowieckiego będą musieli zrezygnować z polowań, strzelby schować do lamusa. A ostatnie zające podziwiać tylko w zoo.

Bielscy myśliwi robią wszystko, aby zabezpieczyć tereny stanowiące ostoję zwierzyny. Zakładają śródleśne poletka, na których sieją kukurydzę i owies, sadzą ziemniaki. Wszystko to z myślą o tym, aby zwierzęta w zimie miały co jeść.

 

Koło łowieckie „Ryś” dzierżawiące 23 716 ha lasów, pól i łąk na terenie gminy Bielsk Podlaski, Bociek i Siemiatycz prowadzi planową gospodarkę łowiecką, dobrze służącą utrzymaniu bytujących tu resztek ptactwa i zwierzyny. Oczywiście odbywają się także polowania indywidualne i zbiorowe. W siemiatyckich łowiskach utrzymał się bażant tylko dzięki zakupowi tych  ptaków w wylęgarniach PZŁ i wpuszczeniu ich do śródpolnych remiz. W lasach wokół Bielska żyje około 30 łosi, które są pod całkowitą ochroną.

Czytaj też: Ile żubrów żyje w Puszczy Białowieskiej? Więcej niż przed rokiem

 

Jak nas informuje Igor Murawka, przewodniczący „Rysia”, 65 członków koła i 2 stażystów systematycznie nadzorują powierzone ich opiece obwody łowieckie. Na polanach leśnych budują paśniki, w których w okresie mroźnych i śnieżnych zim wykładana jest karma dla saren, których stan jest niezły. Nie zapomina się o kilku stadkach kuropatw i bażantów, wysypując im plewy zbóż. Od 15 lat w kole nie poluje się na zające, chociaż ich stan z roku na rok się poprawia. Jeszcze 20 lat wstecz koło prowadziło odłowy szaraków, wysyłając nawet po około 200 sztuk rocznie do łowisk Włoch i Niemiec. Chroniąc łowiska przed drapieżnikami, koło systematycznie likwiduje lisy, których w ubiegłym roku odstrzelono około 200 sztuk. W lasach koła masowo rozmnożyły się dziki, powodując wielkie szkody w uprawach polnych. Dlatego też zbiorowe i indywidualne polowania dokonują ich systematycznej likwidacji. W 2016 roku odstrzelono ich aż 220 sztuk.

Chociaż wiele kół łowieckich boryka się z brakiem funduszy, „Ryś” zapraszając na polowania dewizowe łowców z Hiszpanii, zasila kasę koła w spore kwoty, które pozwalają prowadzić planową gospodarkę w dzierżawionych obwodach. Myśliwi częściej niż inni ludzie obcują z przyrodą i dostrzegają jej wartości pozaekonomiczne, a wiedza przyrodnicza, która jest koniecznym warunkiem uprawiania łowiectwa, pozwala im łatwiej i skuteczniej stosować wszystkie aspekty czynnej ochrony przyrody.

Wiesław Falkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna