Tęsknimy za majówkami

Według definicji słownikowych, majówka to wiosenna wycieczka za miasto. Dla wielu łomżyniaków jednak majówka to przede wszystkim czas oderwania się od codziennych trudów pracy. Na początku lat 90. popularne długie weekendy spędzano głównie na festynach, teraz zaś chętniej wybierane są zaciszne działki i zabawy z przyjaciółmi przy grillu. Wszystko dlatego, że wielkie koncerty z gwiazdami światowego czy choćby krajowego formatu to już przeszłość. Szczególnie w Łomży.

Niezapomniany Nowogród
Jeszcze kilka lat temu łomżyniacy nie wyobrażali sobie pierwszych dni maja bez majówki w Nowogrodzie. Pod koniec lat 90. bawiła się na nich cała Łomża, choć nie tylko, bo o słynnych majówkach głośno było w całym regionie, ale także w kraju. Choć grano głównie disco polo, na scenie pojawiały się też prawdziwe gwiazdy, m.in. Stachursky, O.N.A., Budka Suflera, Kazik Staszewski i Kult.

- Teraz to może i obciach, że było tyle disco polo... ale wtedy ludzie tego oczekiwali. Słuchali tych piosenek i je mieli - uśmiecha się Sławomir Borowy, pomysłodawca Łomżyńskich Majówek.

Zabawy pod gołym niebem, na których bawiło się kilkanaście tysięcy mieszkańców Łomży, odbywały się w Nowogrodzie. Oprócz muzyki, dla najmłodszych kręciła się karuzela, nie brakowało straganów z typowo odpustowymi towarami.
- W Nowogrodzie są doskonałe warunki do organizowania tego typu imprez. Dziesięć lat temu takich imprez w Polsce nie było. Według obliczeń policji, przewijało się przez nie po 100 tysięcy gości - zapewnia Borowy.

Kilka lat temu łomżyńskie majówki nagle się skończyły. Zabrakło pieniędzy? Chętnych? Zmieniły się upodobania?
- Uznałem, że łomżyniacy zasługują na rozrywkę nie tylko od święta, ale w każdy weekend. Po ogromnych sukcesach w Nowogrodzie, chciałem zorganizować amfiteatr z prawdziwego zdarzenia w muszli koncertowej w Łomży. Planowałem wesołe miasteczko, małą scenę, siedzenia. Podpisałem stosowne umowy z miastem, ale w tym czasie nastąpiła zmiana władzy. Nowej ten pomysł się nie spodobał, rozwiązano ze mną umowy - wspomina Sławomir Borowy.

Teraz mieszkańcom została tylko oferta przygotowana przez Urząd Miasta, a raczej jednostki mu podległe i liczenie na własną inwencję. Jednak z tą bywa różnie.
- Majówki, które pamiętam, kojarzą mi się z pierwszymi randkami, świetną zabawą. Kiedy festyny skończyły się, zapanowała nuda. Nagle nikt nie miał pomysłu na zabawę - mówi Ewa Dąbrowska z Łomży. - Dopiero od kilku lat wyjeżdżam z mężem i dziećmi na krótkie wycieczki krajoznawcze - dodaje.

Na co możemy liczyć?
Tegoroczna majówka, tak jak i kilka poprzednich, niczym szczególnym mieszkańców Łomży nie zaskoczy. Na pewno nie przyciągnie ludzi spoza miasta.
- Miasto nie jest organizatorem żadnych uroczystości i imprez - mówi Wawrzyniec Kłosiński, z biura prasowego miejskiego magistratu. - Robią to organizacje pożytku publicznego. Być może dlatego do miasta nie zgłaszała się żadna firma z propozycją organizacji imprez 3-majowych.

Jednak jednostki kulturalne podległe miastu nie podjęły się organizacji żadnej większej imprezy, nie wspominając już o koncercie plenerowym z gwiazdą większego formatu. Jedynie na Starym Rynku koncertować będzie orkiestra dęta oraz miejskie młodzieżowe kapele. Zapowiada się, że podobnie jak w latach poprzednich, hitem majówki będzie grill na działce. I po raz kolejny potwierdza się powiedzenie: Umiesz liczyć, licz na siebie.