Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miasto się dusi

Tomasz Kubaszewski [email protected]
- Po mieście jeździ się coraz gorzej - mówi Dariusz Anuszkiewicz. - Tylko czy to się da w ogóle zmienić? Szczerze mówiąc, pomysłu nie ma.
- Po mieście jeździ się coraz gorzej - mówi Dariusz Anuszkiewicz. - Tylko czy to się da w ogóle zmienić? Szczerze mówiąc, pomysłu nie ma. I.Poczobut
Suwałki. W godzinach szczytu po ulicach Suwałk jeździ się niemal tak jak po Warszawie. A wszystko wskazuje na to, że z miesiąca na miesiąc będzie coraz gorzej.

Miejskie ulice, których układ nie zmienił się w znaczący sposób od wielu lat, nie są przystosowane do tak dużego ruchu. Chodzi nie tylko o tiry, ale i pojazdy osobowe. Liczba tych ostatnich rośnie wraz z zasobnością portfeli mieszkańców oraz ofertą rynku samochodów używanych. W powszechnej opinii suwalczan, rozwiązanie obecnych i przyszłych problemów komunikacyjnych jest dzisiaj najważniejszą kwestią w mieście.
Przerażające liczby
- Z całą pewnością ważniejszą, niż choćby budowa aquaparku - mówi radny Tadeusz Szymańczyk. - Potrzebne jest jednak kompleksowe podejście do rozwiązania sprawy, a nie podejmowanie jedynie działań doraźnych.
Dzisiaj w prawie 70-tysięcznych Suwałkach zarejestrowanych jest aż 25,5 tys. samochodów. Do tego dochodzi ruch tranzytowy związany z przejściem granicznym w Budzisku. W 2005 roku, kiedy po raz ostatni Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przeprowadzała badania, przez miasto przejeżdżało dziennie ponad 4 tys. tirów. Dzisiaj ta liczba, zdaniem specjalistów od drogownictwa, może być nawet dwa razy większa.
Dwa lata temu pomiary natężenia ruchu w Suwałkach prowadziła też Miejska Dyrekcja Inwestycji. Okazało się, że najwięcej samochodów w ciągu doby, bo ponad 23 tys., przejeżdża ul. Utrata, a potem - Reja (15 tys.) i Kościuszki (13 tys.). Renata Stankiewicz z MDI nie ma wątpliwości, że dzisiaj wszystkie te liczby są znacznie większe. W niektórych przypadkach nawet o jedną trzecią.
Za dużo nauki jazdy
Trwający przez całą wiosnę remont ul. Kościuszki pokazał, że zamknięcie jednego z najważniejszych ciągów komunikacyjnych prowadzi do powstawania w innych miejscach centrum gigantycznych korków. Z tego punktu widzenia pomysł władz miasta, aby na całe przyszłoroczne wakacje uczynić z części ul. Kościuszki deptak, dobry jest być może dla handlarzy piwem i pamiątkami, ale z całą pewnością nie dla właścicieli samochodów.
Problemy z przejazdem przez Suwałki w godzinach szczytu biorą się też, zdaniem kierowców, przynajmniej z dwóch innych przyczyn. Pierwsza to ustawienie sygnalizacji świetlnej. Najwięcej zastrzeżeń dotyczy skrzyżowania ul. Noniewicza z Sejneńską, a szczególnie skrętu w prawo z tej pierwszej ulicy w drugą. Choć sprawa była już parokrotnie publicznie poruszana, nic się nie zmienia.
Można mieć też zastrzeżenia dotyczącego tego, jak ustawione są nowe światła na skrzyżowaniu ul. Kościuszki z Waryńskiego i Mickiewicza. Zbyt długi czas przejazdu w jednym kierunku sprzyja tworzeniu się korków.
- I trzeba coś w końcu zrobić z samochodami nauki jazdy - narzekają kierowcy. - Przynajmniej niech nie jeżdżą w godzinach szczytu.
Suwałki są jedynym w tej części Polski ośrodkiem egzaminacyjnym dla kierowców. Swoje umiejętności ćwiczą tu adepci sztuki kierowania z praktycznie całych Mazur i Suwalszczyzny. W ciągu dnia po mieście porusza się przynajmniej 20-30 samochodów z charakterystyczną literą "L" na dachu. Ich liczba mogłaby być mniejsza jedynie wówczas, gdyby np. w Ełku czy Augustowie powstały ośrodki ruchu drogowego mające prawo do egzaminowania kierowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna