To ździerstwo! Kierowcy płacą za wjazd na parking, nawet gdy nie ma miejsc

Zapłacić za wjazd trzeba, a nie ma gdzie się zatrzymać - skarży się Piotr Kimszal, jeden z kierowców. - Dyrekcja placówki powinna pomyśleć o tym, by zwiększyć plac postojowy, albo zaniechać pobierania opłat.
Kazimierz Perkowski, zastępca dyrektora ds. technicznych szpitala informuje, że wkrótce powinno być lepiej. - Chcemy zmienić sposób naliczania opłaty - mówi. - To zniechęci kierowców do pozostawiania aut nawet na kilka dni.

Dochody są spore

Opłaty za postój na przyszpitalnym parkingu pobierane są od kilku lat. Wjazd kosztuje 2 zł. Dyrektor Perkowski mówi, że dochody z tego tytułu wystarczają na utrzymanie parkingu.

- Nie mam nic przeciwko opłatom, ale miejsc powinno być więcej - uważa Kimszal. - Parę dni temu przez dziesięć minut bezskutecznie polowałem na "miejscówkę". Ostatecznie zaparkowałem przy drodze prowadzącej do szpitala psychiatrycznego. Miałem pecha, bo, jak spod ziemi, wyrośli strażnicy i wypisali mi mandat. Nie pomogły wyjaśnienia, że nie miałem gdzie pozostawić auta.

Będzie mierzyć czas

Dyr. Perkowski wyjaśnia, że nie ma możliwości powiększenia parkingu. - Innego placu nie mamy - mówi. - A dzierżawa terenu położonego w sąsiedztwie nie wchodzi w grę. Właściciel działki nie jest tym zainteresowany. Poza tym, plac wymagałby przygotowania, np. utwardzenia. A na tego typu inwestycję pieniędzy nie mamy.

Szpital zamierza zainwestować w zakup urządzenia, które umożliwi, że parking będzie bezobsługowy. Ale wówczas kierowca zapłaci za faktyczny czas postoju na placu.

- W tej chwili niektórzy nasi pacjenci przyjeżdżają do szpitala autem, który stoi na placu do czasu, aż kierowca wyzdrowieje - dodaje rozmówca. - Po zmianach na parkingu takich sytuacji nie będzie. Szacujemy, że w ten sposób zwolni się około 20 miejsc.