Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Gross oskarża Polaków o mord Żydów. Reaguje poseł Jacek Żalek

Tomasz Kubaszewski, (bjk)
Co jeszcze Gross napisał w tekście "Żadnego poczucia wstydu"? Użył sformułowania "nazistowska przeszłość Polski". Dodał, że polscy katolicy "nie znajdowali w sobie zbyt wiele współczucia dla losu ostatecznych ofiar nazizmu".
Co jeszcze Gross napisał w tekście "Żadnego poczucia wstydu"? Użył sformułowania "nazistowska przeszłość Polski". Dodał, że polscy katolicy "nie znajdowali w sobie zbyt wiele współczucia dla losu ostatecznych ofiar nazizmu". Michał Sikora
Jacek Żalek wystąpił do prokuratury, by zbadała, czy Jan Tomasz Gross nie znieważył Narodu Polskiego. Autora książki "Sąsiedzi" krytykują nawet jej sejneński wydawca i szefowa polsko-izraelskiego centrum w Białymstoku.

"Polacy, którzy zasłużenie są dumni z oporu ich społeczeństwa wobec nazistów, faktycznie zamordowali w czasie wojny więcej Żydów niż Niemców" - napisał w artykule w niemieckim "Die Welt" Jan Tomasz Gross, autor książki "Sąsiedzi" o mordzie na Żydach w Jedwabnem.

Tym sformułowaniem oburzył wiele środowisk, także przychylnych mu.

- Trudno się temu dziwić - komentuje Krzysztof Czyżewski, prezes sejneńskiej fundacji Pogranicze, która w 2000 r. wydała książkę "Sąsiedzi".

Co jeszcze Gross napisał w tekście "Żadnego poczucia wstydu"? Użył sformułowania "nazistowska przeszłość Polski". Dodał, że polscy katolicy "nie znajdowali w sobie zbyt wiele współczucia dla losu ostatecznych ofiar nazizmu".

Wszystko to w kontekście kryzysu związanego z oporem państw Europy Wschodniej, w tym Polski, przed przyjmowaniem uchodźców z Bliskiego Wschodu.

- Artykuł się ukazał, zrobiła się medialna burza, ale nikt nic konkretnego z tym nie robił - mówi Jacek Żalek, poseł z woj. podlaskiego, którego dziadka uhonorowano tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Uratował bowiem Żydówkę i jej dziecko.

- W kodeksie karnym znajduje się artykuł, dotyczący publicznego znieważenia Narodu Polskiego - tłumaczy poseł, który z wykształcenia jest prawnikiem. - Zwróciłem się więc do Prokuratora Generalnego, by tę sprawę zbadał. Moim zdaniem, bezpodstawne oskarżenia o masowe mordowanie Żydów przez Polaków, sformułowane w dodatku na łamach prasy o zasięgu międzynarodowym, może spełniać znamiona art. 133 kodeksu karnego.

Relatywizacja historii, rozmywanie odpowiedzialności oraz fałszowanie faktów

Paweł Ukielski
wiceprezes IPN

Za tego typu przestępstwo grozi nawet do trzech lat pozbawienia wolności.

- Jest mi bardzo przykro, taki komentarz nie powinien mieć miejsca na forum publicznym - mówi o publikacji Grossa Lucy Lisowska, szefowa Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska-Izrael w Białymstoku. - Owszem, zdarzały się przed wojną, w czasie wojny i po niej nieprzyjemne wypadki. Ale większość Polaków pomagała Żydom i ich ratowała.

Poseł Jacek Żalek uważa, że na takie publikacje, jak ta, którą popełnił Jan Tomasz Gross, musimy zareagować bardzo stanowczo. Stąd wzięło się jego wystąpienie do prokuratury.

To właśnie ona, a nie - jak chcieliby niektórzy politycy - IPN ma się podobnymi sprawami zajmować.
Wyjątkowa kanalia

- Jeżeli nie podejmiemy konkretnych działań, szybko na świecie znajdą się naśladowcy Grossa i takie skandaliczne opinie będą powielane - dodaje Żalek. - A przecież sformułowania zawarte w artykule wynikają z ignorancji. Nie z wiedzy historycznej. Wyszło na to, że Polacy w okresie II wojny światowej walczyli nie z nazistowskim okupantem, lecz z Żydami, czyli współobywatelami.

Paweł Ukielski, zastępca prezesa IPN, w specjalnym oświadczeniu przypomniał, że to w ramach Polskiego Państwa Podziemnego działała Rada Pomocy Żydom "Żegota", a Jan Karski informował światowych przywódców o holocauście.

- Relatywizacja historii, rozmywanie odpowiedzialności oraz fałszowanie faktów - podsumował tekst Grossa.

Także Krzysztof Czyżewski z fundacji Pogranicze w Sejnach przyznaje, że publikacja nie poparta jest żadnymi danymi.

- Bardzo ten artykuł mnie zabolał - mówi. - Bo uderza w to, co robimy od lat, czyli próbę zbliżania i pojednania różnych narodowości. Owszem, na tej drodze nie uniknie się poruszania trudnych spraw z przeszłości, ale nie w taki sposób. Tym bardziej w kontekście uchodźców.

W 2000 r. fundacja Czyżewskiego zdecydowała się na wydanie książki Grossa "Sąsiedzi". Wywołała ona burzę. I już wtedy autorowi zarzucano, że uprawia nie historiografię, lecz - pełną nieuprawnionych uogólnień - publicystykę.

Staraliśmy się zdobyć komentarz do publikacji "Die Welt" w samym Jedwabnem. Po "Sąsiadach" nazwisko Grossa jest tam dobrze znane. Ale na jego temat nikt wypowiadać się nie chce.

Burmistrz Michał Chajewski przebywa na urlopie. Z kolei Marta Laszczkowska, sekretarz gminy, odmówiła jakiejkolwiek rozmowy. Tak w odniesieniu do publikacji "Die Welt", jak i w kontekście "Sąsiadów".

Najkrócej artykuł Grossa w niemieckiej gazecie podsumowała natomiast na Facebooku Agnieszka Romaszewska-Guzy, znana dziennikarka, była szefowa Telewizji Białystok.

- Wyjątkowa kanalia - napisała o autorze.

Uratował matkę i córkę

Poseł Żalek przyznaje, że wśród Polaków zdarzali się tacy, którzy Żydów mordowali i wydawali Niemcom. Ale stanowili oni ułamek społeczeństwa.

- Mój dziadek Czesław Żalek i jego rodzina przechowywali Żydów podczas wojny w swoim domu w Łomży - opowiada. - Dużo ludzi o tym wiedziało i jakoś nikt rodziny nie wydał.

W 2008 r. Czesław Żalek otrzymał pośmiertnie medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Wyróżnienie odbierał wnuk Jacek. Dziadka uhonorowano za uratowanie Lei Marii Lasko i jej 9-letniej córki Sabiny. Obie, po likwidacji w 1942 r. łomżyńskiego getta, czekały już na transport do Oświęcimia. Czesław Żalek pomógł im uciec. Najpierw schował matkę z córką w swoim domu. Potem załatwił schronienie we wsi Kołaki Kościelne. Lea Maria Lasko i Sabina ukrywały się tam aż do 1944 r. Musiały jednak wrócić do Łomży, bo w Kołakach Kościelnych zrobiło się bardzo niebezpiecznie.

Czesław Żalek urządził im specjalne schronienie w swoim sklepie. Tam doczekały końca niemieckiej okupacji.

W 1945 r. Czesław i Lea Maria pobrali się. Z tego związku pochodził syn Bogusław. Rodzina wyjechała nawet w 1956 r. do Izraela, ale po pewnym czasie wróciła do Polski.

- Przecież podobnych historii było mnóstwo - zauważa poseł. - Pamiętajmy przy tym, że w Polsce, jako jedynym okupowanym przez Niemców kraju, za samo podejrzenie, iż pomaga się Żydom, groziła kara śmierci. A mimo wszystko ludzie zachowywali się tak wspaniale, jak mój dziadek.

Żalek ma nadzieję, że prokuratura bardzo poważnie podejdzie do jego wystąpienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna