Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruńską może robić każdy. Ale biebrzańska jest od nas

(JP)
pixabay
Toruń „ma” toruńską, Białystok - białostocką, Suwałki - białą z ćwikłą, a Łomża - łomżyńską a la krakowska. Jest też podlaska i mazurska. Kraków może pochwalić się krakowską suchą, wawelską i podwawelską, a Sopot - polędwicą. Co nie znaczy, że wędliny te są robione tam, gdzie sugeruje nazwa.

Na rynku jest mnóstwo wędlin. Producenci, aby wyróżnić swój produkt, prześcigają się więc w wymyślaniu nazw. Wystarczy wspomnieć o kiełbasie leśnej, z kija albo z beczki, szynce szefa czy schabie Benedykta po żydowsku.

Dr Konrad Szamryk, językoznawca z Uniwersytetu w Białymstoku przyznaje, że pochodzenie nazw wędlin jest bardzo różne. - Może wskazywać na recepturę, ale może też być po prostu chwytem marketingowym. Np. „pasztet dziadziunia” wcale nie musi być robiony według receptury dziadka. Zapewne nazwano go tak, żeby odróżniał się od innego pasztetu - wyjaśnia.

Są dwa typy nazw wyrobów wędliniarskich: zwyczajowe i opisowe.

- Nazwa zwyczajowa ma się kojarzyć z określonym typem kiełbasy i jakością produktu. Będzie to np. kiełbasa toruńska lub zwyczajna. Natomiast nazwa opisowa, taka jak „szynka” czy „polędwica”, wskazują na to, z której części zwierzęcia pochodzi mięso. O nazwie decyduje zarówno kryterium marketingowe, jak i kulturowe - dodaje.

Tomasz Leszczuk z Działu rozliczeń produkcji i zarządzania jakością Zakładu Mięsnego „Kabo” w Choroszczy potwierdza słowa językoznawcy.

- Gdy klient słyszy np. kiełbasa podwawelska czy toruńska, to nie trzeba mu nic tłumaczyć. Ma kojarzyć tę nazwę z konkretnym smakiem - wyjaśnia.

„Geograficzne” nazwy wędlin nieźle sprawdzają się marketingowo.

- Kiedyś mieliśmy produkt o nazwie kiełbasa ełcka. Pracownicy trochę się z tego śmiali. Jednak w okolicach Ełku bardzo dobrze się sprzedawała, bo nazwa kojarzyła się swojsko i regionalnie - dodaje Leszczuk.

Są jednak produkty, których nazwa nie jest jedynie wytworem fantazji działu marketingu. Np. nazwa „kiełbasa biebrzańska” z „Kabo” ma wskazywać na to, że jest produkowana we wschodniej Polsce. Producent zapewnia, że jest ona robiona tylko u nich, według tradycyjnej receptury.

- W tym wypadku jest to motywacja kulturowo-geograficzna - dodaje Leszczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna