Podtopione domy, pozrywane dachy, powalone drzewa - tak wygląda Orla po serii burz i przejściu trąby powietrznej.
Piekło nad remizą
Rozpętało się już we wtorek wieczorem.
- Około 18.30 nad Orlą pojawiła się trąba powietrzna - relacjonuje Mirosław Bałło, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Orli. Strażak Bałło niejedno już widział, ale tym razem nie potrafi ukryć emocji. - Byłem w samym centrum tego piekła. Akurat przebywałem w naszej strażnicy, a trąba przechodziła nad nami. Wiatr łamał gałęzie, zrywał dachy z budynków. Najbardziej ucierpiała sama... remiza.
- Trąba zerwała nam cały dach - mówią strażacy. Wraz z nią przyszła ulewa. Olbrzymia woda zalała całą Orlę - mówi Marek Chmielewski, mieszkaniec Orli. - nigdy nie widziałem takiego oberwania chmury. Komendant Bałło nie musiał nawet włączać syreny - w jednej chwili w remizie pojawili się miejscowi strażacy ochotnicy.
- Deszcz zacinał równo, ale od razy przystąpiliśmy do wypompowywania wody - opowiadają. - A całą akcję na miejscu koordynował wójt.
Potoki płyną z pól
Za pompy chwyciło kilkunastu strażaków z Orli i zawodowcy z komendy z Bielska. Ale
sytuacja pogarszała się z minuty na minutę, bo olbrzymiej ilości wody ziemia nie
zdążyła wchłonąć. - Z brzegów wystąpiła rzeka - mówi Chmielewski. - Do Orli zaczęła napływać woda z okolicznych pól - opowiada Bałło. - Zaczęła zatapiać ogrody, budynki gospodarcze, piwnice. Jęzory płynące po ziemi były porywiste jak górskie strumienie. Trudno było w nich ustać dorosłym mężczyznom.
Do akcji ratunkowej włączyli się też mieszkańcy.
- Ludzie ustawiali zapory z worków z piaskiem - opowiada Chmielewski. Jeszcze gorsza była sytuacja w okolicznych wsiach. - Koszmar był w Redutach i Koszelach - mówi Bałło. - W tej drugiej wsi zostaliśmy poinformowani o starszym, niesłyszącym człowieku, którego dom zalała wysoka woda. Weszliśmy do środka i obudziliśmy śpiącego mężczyznę, gdy w mieszkaniu był już prawie metrowy poziom wody.
Lej po bombie
Dodatkowy kłopot sprawił grad. - Wielkości pudełek od zapałek - mówią strażacy z Orli. - To on poniszczył dachy. Z plastikowych nic nie zostało. Nagłych opadów nie była w stanie przyjąć gleba, rzeka, ani rowy melioracyjne. - Przez lata budowano drogi i przepusty zapominając, że Orlanka potrafi zalewać okoliczne łąki - mówi Marek Chmielewski.
Ucierpiały też drogi.
- Droga do Spiszek jest przerwana - relacjonuje komendant Bałło. - A na drodze do
Antonowa woda wyrwała lej jak po bombie. Dziura ma średnicę 15 metrów. Kilka
autobusów by się w nią zmieściło.
To była klęska
Dziś strażacy łatają dachy i nadal wypompowują wodę. - Właśnie siedzę na dachu naszej strażnicy - mówi "Współczesnej" komendant Bałło. - Wodę wypompowaliśmy już z dwudziestu piwnic, a jeszcze kilka czeka w kolejce.
Władze gminy nadal ustalają, jakie są straty. - Wiemy, że woda rozmyła przepust i drogę do kolonii Antonowo. Uszkodziła też drogi do Redut i Mikłasz. Burza zniszczyła dachy w domach i garażach - wymienia Irena Odzijewicz, sekretarz gminy Orla. - Pierwszy raz w życiu widziałam, by ulice zamieniły się w rzeki.
Najbardziej ucierpieli jednak rolnicy.
- Woda pozalewała pola z uprawami - mówi sekretarz. - Na razie mamy pierwsze
zgłoszenia, ale liczymy, że zaczną one spływać w znacznie większej liczbie.
Czy rolnicy będą mogli liczyć na odszkodowania?
- Wójt objechał całą gminę i poinformował o stratach wojewodę - mówi Irena
Odzijewicz. - To komisja powołana przez wojewodę oceni, czy zniszczenia spowodowane wodą można uznać za klęskę żywiołową.
Widziałeś ciekawe zdarzenie? Zrobiłeś zdjęcie? Nakręciłeś film? Podziel się tym z innymi Czytelnikami. Prześlij na [email protected] a my opublikujemy to na portalu www.wspolczesna.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?