Za kraty Kamil S. trafił 1 października. Wniosek o tymczasowy areszt sporządziła suwalska prokuratura. Prowadzi ona śledztwo w sprawie serii napadów na właścicieli miejscowych kantorów. Od wiosny tego roku doszło do czterech takich zdarzeń. Napastnicy czatowali na swoje ofiary poza kantorami. Np. w lipcu zajechali drogę mężczyźnie zmierzającemu do znajdującego się pod Suwałkami domu. Pobili go i zabrali 190 tys. zł.
To w tym napadzie miał uczestniczyć Kamil S., który w przeszłości w konflikt z prawem już wchodził. Mężczyzna do winy się jednak nie przyznał. Prokuratura twierdziła, że dysponuje mocnymi dowodami. Wystarczyły do tego, by sąd rejonowy aresztował S. na trzy miesiące. Ale obrońca suwalczanina się od tego odwołał, a suwalski sąd okręgowy uznał, że nie było podstaw do aresztowania. Głównie dlatego, że S. miał alibi. W czasie, gdy doszło do napadu był w pracy. W dodatku w takim zakładzie, w którym pracownikom bardzo trudno opuścić swoje stanowisko. Zdaniem sądu, prokuratura nie zgromadziła dowodów, które uprawdopodobniają winę S. Wyszedł więc on na wolność.
- Jesteśmy tą decyzją mocno zdumieni - komentuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury. - Uważamy, że były wystarczające przesłanki do tymczasowego aresztowania.
Prokuratura nie wycofuje się z zarzutów przedstawionych Kamilowi S.
- Niestety, ale decyzja sądu znacznie utrudni śledztwo w sprawie napadów na właścicieli kantorów i zatrzymanie kolejnych osób - dodaje Tomkiewicz.
A jak to możliwe, że jeden sąd S. aresztował, a drugi nie znalazł podstaw? - Każdy sędzia ma prawo do swobodnej oceny dowodów - mówi Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?