Trwa wiosenne łatanie ulic

Drogowcy wzięli się za dziury w jezdniach. Wczoraj pracowali m.in. na Placu Pocztowym, gdzie uzupełniali obszerne fragmenty ulicy masą bitumiczną. W przyszłym tygodniu planowane są roboty na Szosie Zambrowskiej, ul. Nowogrodzkiej, Makowej i nadal na Placu Pocztowym.

Dziury można zgłaszać

Mieszkańcy również mogą zgłaszać do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej przypadki dziur w jezdniach powstałych zimą. Bo mimo że nie uświadczyliśmy w tym sezonie takiego ataku zimy jak rok wcześniej, to nawierzchnie ulic w wielu miejscach wymagają remontu. Gdzieniegdzie niskie temperatury (najgorsze są przejścia przez 0 st. C, a tych nie brakowało) spowodowały głębokie spękania asfaltu, tak jak na Pl. Pocztowym, gdzie aż odsłonił się dawny bruk pod jezdnią. Podobnych przypadków jest w Łomży z pewnością więcej.

- Staramy się trzymać harmonogramu naprawy ulic, ale jesteśmy elastyczni. Zgłoszenia mieszkańców będą uwzględniane - tłumaczy Arkadiusz Kułaga, dyrektor MPGKiM.
Jak dodaje, na razie miejskie służby nie biorą się za ul. Przykoszarową, bo wkrótce (na przełomie marca i kwietnia) ma tu ruszyć duży remont w ramach III etapu "Usprawnienia drogowych połączeń regionalnych w granicach Łomży". Jego zakończenie planowane jest w październiku.

MPGKiM wykona za to remont odcinka ul. Wojska Polskiego i ul. Zjazd.
- Mamy na to zapisane 600 tys. zł. Ale to nie będzie ten "milionowy" remont. On zostanie raczej zlecony przez miasto na zewnątrz - mówi dyrektor Kułaga.

Chodzi o zapowiadane przez władze prace remontowe na Wojska Polskiego, najbardziej chyba zniszczonej w mieście ulicy, głównie przez ruch tranzytowy. W tegorocznym budżecie miasta zapisano na ten cel okrągły milion złotych. MPGKiM nie posiada odpowiedniego sprzętu, by przeprowadzić aż tak zaawansowane roboty drogowe.

Nie musieli dużo odśnieżać

Łagodna zima oznacza dla samorządu spore oszczędności na utrzymaniu dróg. Szczegółowe wyliczenia znane będą na przełomie kwietnia i maja, ale już dziś wiadomo, że na jezdnie wysypano o wiele mniej soli - ok. 700 - 750 ton. Dla porównania, podczas ub. sezonu poszło jej 1100 ton.

- Zakupiliśmy na ten sezon 1200 ton, dodatkowo 500 mieliśmy na placu. Więc kolejnej zimy nie trzeba będzie już jej tyle kupować. W ślad za mniejszym zapotrzebowaniem na odśnieżanie idzie też mniejsze zużycie paliwa, maszyn - dodaje Kułaga.
Mniejsze wydatki na odśnieżanie nie przekładają się bezpośrednio na większe nakłady na remonty dróg, bo pieniądze pochodzą z innej puli.

Obecnie w Łomży przy drobnych naprawach nawierzchni dróg pracują dwie - trzy ekipy z recyklerami i jedna łatająca dziury "na zimno".

Przyroda też budzi się do życia

Wiosnę widać nie tylko na łomżyńskich ulicach. Wystarczy wyjechać niedaleko z miasta, by poczuć, że mamy prawdziwą, nie tylko astronomiczną wiosnę (a ta zaczyna się już dziś!).

- Przyleciały już pierwsze gęsi, żurawie, kaczki, słychać rudziki, skowronki, wróciły zięby. Cały las aż huczy - opisuje budzącą się przyrodę Mariusz Sachmaciński, dyrektor Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi.

Jedynie bociany, prawdziwy symbol wiosny, jeszcze się nie pojawiły. Powinny przylecieć do nas pod koniec marca.