Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tych alkoholi nie kupisz w sklepie

Dorota Biziuk [email protected]
Krystyna Kostera z Sokólskiego Ośrodka Kultury cieszy się, że z roku na rok przybywa uczestników konkursu na nalewki
Krystyna Kostera z Sokólskiego Ośrodka Kultury cieszy się, że z roku na rok przybywa uczestników konkursu na nalewki
Malinówka, nalewka lipowa i z czarnej porzeczki pomagają zwalczyć przeziębienie. Na problemy żołądkowe najlepsza jest miętówka. Z kolei przy osłabieniu odporności zalecana jest nalewka czosnkowa.

Jest nie tylko ojcem medycyny, ale też twórcą pierwszej nalewki. Gdyby nie Hipokrates, nie delektowalibyśmy się dziś tymi wyjątkowymi trunkami. Maksyma Hipokratesa "primum non nocere", czyli "po pierwsze nie szkodzić", pasuje nie tylko medycyny, ale też... do nalewek, którym od dawien dawna wiele osób przypisuje właściwości lecznicze.

- W naszym domu żartujemy, że kto nalewki pije, ten długo żyje. Żart to, czy też nie, ale mój tata ma już 85 lat i zawsze do obiadu nalewa sobie kieliszeczek nalewki domowej roboty. Twierdzi, że to mu daje siły i zdrowie - mówi Grażyna Zaniewska z Malawicz Górnych koło Sokółki.

Wykorzystać, co się da

Pani Grażyna prowadzi gospodarstwo agroturystyczne "Młynareczka". Swoich gości częstuje nie tylko smakowitym jadłem, ale też wyjątkowymi nalewkami. - Na naszych terenach mamy takie bogactwo owoców i ziół, że grzechem byłoby tego nie wykorzystać. A najlepszą formą wydobycia esencji tych darów natury jest sporządzenie nalewki - twierdzi właścicielka "Młynareczki".

Ze swoją malinówką Grażyna Zaniewska przyjechała w miniony weekend do Sokółki. Częstowała nią uczestników odbywającego się tu Festynu Regionalnego. - Na nalewki nadaje się praktycznie wszystko. Osobiście mam wypróbowane przepisy na trunki z wiśni, dziurawca, mięty, miodu, aronii, piołunu, żubrówki, lipy, malin, jarzębiny i głogu - wylicza pani Grażyna. - Rzecz jasna, trzeba wiedzieć, co i kiedy pić. Bo dobra nalewka to nie tylko uczta dla zmysłów, ale też skuteczne lekarstwo - dodaje.

Moc pod kontrolą

Do Polski moda na nalewki (nazywane kiedyś kordiałami) dotarła prawdopodobnie wraz z Henrykiem Walezym. Nasi rodacy rozszerzyli listę światowych trunków o staropolski krupnik, czyli nalewkę na miodzie z dodatkiem wanilii, cynamonu, goździków i innych specyfików. W apteczce każdego polskiego dworku stało kilka gatunków nalewek, na które receptury przekazywano sobie z pokolenia na pokolenie - często dopiero w testamencie!

- Moja bratowa eksperymentuje w robieniu coraz to nowych nalewek. Ja jestem w tej dziedzinie nowicjuszką - mówi Krystyna Kostera z Sokólskiego Ośrodka Kultury. - Lubię, kiedy domowy trunek jest mocny i nie za bardzo słodki. Staram się, żeby właśnie taka była moja ratafia, czyli nalewka z mieszanki różnych owoców.

Kiedy robi swoją ulubioną ratafię, na pierwszy ogień idą wydrylowane wiśnie. Owoce zasypuje się cukrem i czeka, aż puszczą sok. Potem wlewa się do tego mocny, czysty alkohol. - Co jakiś czas do słoika z nalewką dosypuję kolejne owoce sezonowe, takie jak czarne porzeczki, śliwki i maliny. Proporcje dobieram na wyczucie. Końcowy efekt jest nie tylko smaczny, ale też mocny i ma wyjątkowo głęboki kolor - przyznaje sokółczanka, Krystyna Kostera.

O tym, że mieszkańcy Sokólszczyzny robią coraz bardziej wymyślne nalewki, wiadomo nie od dziś. Z myślą o autorach i amatorach tego trunku, miejscowy Ośrodek Kultury organizuje konkurs na najsmaczniejszą nalewkę. Wszystko w ramach wspomnianego Festynu Regionalnego. Konkurs odbywał się już po raz czwarty. Z edycji na edycję nalewek jest coraz więcej. Tym razem było ich 18. Obradom jurorów przewodniczył Andrzej Fiedoruk, znawca kuchni regionalnej, a jednocześnie członek Akademii Nalewek w Lublinie.

- Przyjmuje się, że moc takiego trunku nie powinna przekraczać 38 proc. W przeciwnym razie moc alkoholu zabija aromat owoców bądź ziół - wyjaśnia Andrzej Fiedoruk. Każda znajdzie amatora
Nalewki, których spróbował w Sokółce, natychmiast zdobyły jego uznanie.

- Rzadko się spotyka tak dobre trunki! - przyznaje znawca kuchni regionalnej.
Według Fiedoruka, w ostatnim czasie zapanowała moda na domowy wyrób nalewek, które są swoistą wizytówką pani lub pana domu. W przypadku tych wyrobów liczy się przede wszystkim ich walor zdrowotny.

- Powiedźmy sobie szczerze: nalewka jest rzeczą niezbyt skomplikowaną. Zawsze da się wypić - twierdzi Andrzej Fiedoruk. - To tak, jak w tym stwierdzeniu, że "każda potwora znajdzie swego amatora"...
Na potwierdzenie swoich słów, członek Akademii Nalewek przytacza historię, jaka przydarzyła się jego znajomym:

- Kolega wlał do garnka alkohol i zaczął go podgrzewać. W tym czasie do domu wróciła jego żona i wrzuciła do owego garnka - myśląc, że ta ciecz to woda - kawałek boczku. I co? Otóż nic się nie zmarnowało! Boczek został zjedzony, a po jakimś czasie nalewka też podzieliła jego los - śmieje się pan Andrzej.

Jego zdaniem, nalewki to trunek wybitnie kobiecy. - W nalewkach chodzi o zmieszanie różnych składników. A mężczyzna musi być wstrząśnięty, nie zmieszany. Dlatego właśnie nasza płeć woli bardziej treściwe alkohole - wyjaśnia Andrzej Fiedoruk.

Na frasunek dobry trunek

Znawcy tematu twierdzą, że "dobroć nalewek pochodzi od dobroci serc ludzi, którzy je robią".
- A i owszem. W robienie nalewki trzeba włożyć serce - nie ma wątpliwości Jadwiga Malinowska z Sokółki. - Bo należy kochać to, co się robi. Wtedy trunek odwdzięczy się nam tym wszystkim, co ma najlepszego: smakiem, kolorem, mocą i aromatem.

Na nalewkowy konkurs kobieta zgłosiła nalewkę z owoców rokitnika na miodzie. - W zasadzie robię nalewki dopiero od trzech lat. Co mnie do tego zdopingowało? Pomyślałam, że skoro mamy w Sokółce konkurs na nalewki, muszę w nim wystartować. Chociażby dla własnej satysfakcji. I tak się zaczęło - wspomina Jadwiga Malinowska.

W 2010 roku jej pigwówka na miodzie zajęła trzecie miejsce. - Ale tak naprawdę nie chodzi mi o żadne nagrody. Raczej o satysfakcję, że zrobiłam coś, co ludziom smakuje - przyznaje amatorka nalewek z Sokółki.

Swoje nalewki zawsze przyrządza na wódce, nigdy na spirytusie. Alkohol musi być z państwowego źródła. - Robię nalewki w symbolicznych ilościach. Po jednej, albo dwie butelki każdego rodzaju. Żeby mieć czym poczęstować gości. I żeby na lekarstwo starczyło. Bo przecież "dobry trunek najlepiej pasuje na frasunek" - żartuje Jadwiga Malinowska.

Dla każdego coś smacznego

Pierwsza nalewka przeznaczona do zwykłej konsumpcji powstała w XVI wieku we Włoszech. Było to rosoglio - spirytus z różanym olejkiem. Kolejne znane nalewki to: Chartreuse - wyprodukowane w opactwie La Grande Charteuse w 1605 roku oraz Benedyktynka - stworzona przez benedyktynów z Normandii.

- W bogatej gamie nalewek każdy znajdzie coś dla siebie. Nawet panowie. Osobiście polecam tzw. nalewkę farmaceutów, którą przyrządza się z mleka, spirytusu, cukru, cytryn, wanilii i rodzynek. Naprawdę warto mieć ją swojej piwniczce! - twierdzi Andrzej Fiedoruk.

Zasada jest taka, że nalewki owocowe można aromatyzować kardamonem, gałką muszkatołową, goździkami, zielem angielskim i cynamonem. Do przygotowania tego trunku nie należy używać 95-procentowego spirytusu, ponieważ alkohol o tak wysokiej koncentracji ścina zewnętrzną część tkanki owoców lub ziół.

Wtedy taka tkanka staje się nieprzepuszczalna i nie pozwala wyekstrahować pełnego bukietu smaków składników nalewki. Najbezpieczniej zatem posługiwać się wódką. Nalewki mają wówczas ok. 20 - 25 proc. W takich warunkach podobno zachowują się nawet witaminy zawarte w składnikach trunku.

- Trzeba pamiętać o takiej zasadzie: nie każda nalewka im dłużej stoi, tym jest lepsza. Dotyczy to chociażby alkoholu z dziurawca, ziela piołunu i wiśni z pestkami - zaznacza Grażyna Zaniewska z Malawicz Górnych. - Jeżeli przetrzymamy je za długo, wtedy zamiast lekarstwa będziemy mieli truciznę.
Zanim więc zaczniemy robić nalewki, trzeba się koniecznie podszkolić w tym temacie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna