Tylko mandaty uczą porządku

W śniegu zalegają psie kupy. Będzie jakaś zaraza, jeśli tego nikt nie sprzątnie - mówi pan Jan z Ełku.

Nasz Czytelnik zwraca uwagę na niefrasobliwość właścicieli psów i niekonsekwencję w porządkowaniu miasta przez służby porządkowe.

- Są jasno sprecyzowane przepisy, które nakładają obowiązki na właścicieli psów. Mają być wyprowadzane na smyczy i w kagańcu. Ludzie mają sami sprzątać zwierzęce odchody po spacerze. Prawie nikt tego nie przestrzega - psie kupy są wszędzie.

A strach przejść obok groźnego psa biegającego wśród ludzi nad naszym jeziorkiem - skarży się mieszkaniec ełckiego osiedla "Północ II".
Najbardziej uczęszczana jest jednak promenada nad jez. Ełckim.

- A gdzie mam wyrzucić to, co zostawił mój pies, jeśli torebek w pojemnikach nie ma, a na blisko trzech kilometrach promenady są tylko trzy kosze przeznaczone do tego celu? - mówi Krzysztof Łoniewski.

Niemal każdy właściciel psa zaręcza, że jego zwierzę jest spokojne i nie zrobi nikomu krzywdy.

- Wie, co mu wolno. Nikogo jeszcze nie pogryzł. A to ja będę odpowiadała za ewentualne skutki pogryzienia - twierdzi pani Anna, właścicielka owczarka niemieckiego.

Służby komunalne czekają, aż zginie śnieg. Dopiero wtedy będzie można usunąć z alejek i trawników cały zimowy psi śmietnik. Na wyjazd w miasto czeka też quad wyposażony w specjalny odkurzacz.

Od ubiegłego roku obowiązuje również rozporządzenie, które przewiduje kary za zanieczyszczanie miejsc publicznych. Strażnicy miejscy od momentu jego wejścia w życie ukarali mandatami aż 350 właścicieli psów.

- Właśnie za pozostawianie "pamiątek" na chodnikach i trawnikach. Teraz sam widok strażnika działa profilaktycznie i ludzie natychmiast znajdują torebki albo papier. Podobnie będzie i w tym roku. Rośnie jednak świadomość mieszkańców i odpowiedzialność za czworonogi - mówi Krzysztof Skiba, komendant straży miejskiej w Ełku.