Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczeń potrafi, czyli galeria wybryków szkolnych

(jsz)
Na wielu szkołach znajdują sie wulgarne napisy.
Na wielu szkołach znajdują sie wulgarne napisy.
Nauczyciel zabrał mu na lekcji komórkę, więc wezwał straż miejską żeby ją odebrać. Repertuar uczniowskich wybryków nie zna granic.

Ostatnio na przykład jeden z wychowanków IV Lo w Białymstoku tak poprzestawiał litery na szkolnej gazetce, że powstało słowo "ch...".

- Nie wszystkie dowcipy uczniów są śmieszne - ocenia Renata Matłowska, pedagog w V LO. - A z niektórych można się śmiać dopiero po jakimś czasie, kiedy emocje opadną.

Wspomina na przykład sytuację, gdy jeden z licealistów bawił się na lekcji telefonem komórkowym. Nauczycielka mu go odebrała i położyła u siebie na biurku. Chłopak chciał go jednak koniecznie odzyskać i nie docierały do niego tłumaczenia, że weźmie sobie aparat, ale dopiero po lekcji. Oburzony, oskarżył nauczycielkę o kradzież. Poszedł też na skargę do dyrektora, ale i tam nie znalazł zrozumienia. Podobnie jak i u strażników miejskich, których w końcu wezwał.

Zdarza się więc często, że ofiarą uczniowskich wybryków padają nauczyciele. Na przykład wiosną, kiedy w niektórych szkołach panuje zwyczaj oblewania się. Uczniowie czatują wówczas przed budynkiem z woreczkami wypełnionymi wodą i celują w przechodzących kolegów.

Młodzi są też mistrzami znacznie bardziej niewybrednych zachowań. Niektórzy na przykład bez skrępowania ... puszczają na lekcjach gazy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna