Uczył w szkole i jednocześnie był w delegacji

(ka)
Właśnie powstał akt oskarżenia. Jest jednak zaskakujący. Nauczycieli znów oskarżono o poświadczenie nieprawdy w dokumentach, tyle że o korzyści majątkowej, jaką dzięki temu osiągnęli małżonkowie, nie ma ani słowa
Właśnie powstał akt oskarżenia. Jest jednak zaskakujący. Nauczycieli znów oskarżono o poświadczenie nieprawdy w dokumentach, tyle że o korzyści majątkowej, jaką dzięki temu osiągnęli małżonkowie, nie ma ani słowa Fot. Archiwum
Czeremcha. Były dyrektor, a obecnie nauczyciel gimnazjum w Czeremsze, Jerzy S. i jego żona Tamara S. (też nauczycielka) oskarżeni o kłamstwa w dokumentach!

Komentarz

Komentarz

Pieniądze brali, dowodów brak
To nie pierwszy przypadek, gdy działalność prokuratury budzi moje zdziwienie. W sprawie z Czeremchy wszystko wydawało się być jasne, zwłaszcza, że ustalenia kontrolerów z Urzędu Gminy potwierdziły opinie dwóch niezależnych biegłych. Jednak kiedy śledztwo przeniesiono do Białegostoku, sprawa się skomplikowała. Do tego stopnia, że zniknęły dowody na to, że nauczyciele brali pieniądze z dwóch miejsc jednocześnie. A przecież to była podstawa całego oszustwa. Po to wszak poświadczali nieprawdę - bo w jakim innym celu mieliby to robić?
Ale prokurator znalazł najwyraźniej jakąś inną motywację ich działań, znacznie mniej obciążającą. Jaką, tego nie sposób się dowiedzieć. Nie wiedzą tego nawet w gminie, która jako poszkodowana jest żywo zainteresowana całą sprawą. Pozostaje mieć nadzieję, że prokurator ma rację i że za zaskakującym zniknięciem paragrafu związanego z korzyścią majątkową nie stoją żadne zaskakujące powody.
Anna Mierzyńska

Po 2,5-letnim śledztwie prokuratura uznała, że są winni, choć jednocześnie stwierdziła, że popełnili przestępstwo zagrożone niższą karą, niż to wynikało z wcześniejszych ustaleń.

Prawie trzy lata temu kontrolerzy Urzędu Gminy w Czeremsze wykryli, że przy wystawianiu delegacji służbowych przez ówczesnego dyrektora gimnazjum i jego żony doszło do nieprawidłowości. Zawiadomiono prokuraturę w Hajnówce. Ta szybko ustaliła, że dyrektor uczył w szkole (zajęcia były wpisane do dzienników lekcyjnych) i w tym samym czasie... przebywał na delegacji, głównie w Białymstoku. Podobnie robiła żona dyrektora. Oboje pobierali diety za wyjazdy i dostawali wynagrodzenie za lekcje w szkole.

Biegli: Oszukali na kilka tysięcy
Hajnowska prokuratura do dokładnego zbadania sprawy powołała biegłych. Z ich opinii wynikało, że dyrektor i jego żona oszukali gminę (to do niej należy szkoła) na kilka tysięcy złotych.

- Sprawa była skomplikowana, czekaliśmy na opinie, śledztwo więc musiało trochę trwać - tak na początku roku Lucyna Siegień-Wasiluk, prokurator rejonowy w Hajnówce, wyjaśniała nam, dlaczego byłemu dyrektorowi postawiono zarzuty dopiero pod koniec 2007 r. Prokurator uznał małżonków winnymi poświadczania nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Ale śledztwo wcale się wtedy nie skończyło, bo przejęła je Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. I znowu badała sprawę przez prawie rok.

Korzyści nie było?
Właśnie powstał akt oskarżenia. Jest jednak zaskakujący. Otóż nauczycieli znów oskarżono o poświadczenie nieprawdy w dokumentach, tyle że o korzyści majątkowej, jaką dzięki temu osiągnęli małżonkowie, nie ma ani słowa! Dzięki temu zmniejszono karę. A przecież korzyść jest tu oczywista - Jerzy S. i jego żona dostali pieniądze za bycie w dwóch miejscach jednocześnie (choć byli tylko w jednym).

- Prokurator przedstawił taki akt oskarżenia, na jaki pozwalał mu zebrany materiał dowodowy - tłumaczy Andrzej Bura, zastępca prokuratora okręgowego w Białymstoku. - Najwyraźniej nie było dowodów na uzyskanie korzyści majątkowej.

Dwóch biegłych, powołanych przez hajnowską prokuraturę, nie miało jednak co do tego wątpliwości. Obaj wskazywali, że małżonkowie na oszustwie zyskali pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
alba
Ta cała sprawa to tylko i wyłacznie zemsta Wróblewskiego dlatego że Jerzy S. był kontrkandydatem w wyborach a z tego co wiem wróbel to mściwy facet.....
C
Czeremszuk
A mi się nie chce w to wierzyć, Państwo S. uczyli mnie przez kilka ładnych lat, są na prawdę dobrymi nauczycielami i wszystko to co tu się dostawia to jest tylko polityczna gra....
G
Gość
A jak stanowią przepisy. Jest dyrektor szkoły, który od czasu do czasu musi wyjechać w delegację. Jakie wtedy dokumenty powinien wypełnić? Pytam z ciekawości, gdyż artykuł tego nie wyjasnia.
G
Gość
Nie ma się czemu dziwić. Myślę, że często to się zdarza. Znam ten
proceder. Dla przykładu, moja siostra pracuje w monieckiej jedynce.
Opowiadała, że pracownicy tej szkoły, np. jadą na kilkudniową wycieczkę i po
powrocie podpisują listę tak, jakby w tych dniach pracowali. Wie o tym
administracja i dyrekcja (bo też była na tej wycieczce)i wszystko jest OK...
G
Gość
Nie ma się czemu dziwić. Myślę, że często to się zdarza. Znam ten
proceder. Dla przykładu, moja siostra pracuje w monieckiej jedynce.
Opowiadała, że pracownicy tej szkoły, np. jadą na kilkudniową wycieczkę i po
powrocie podpisują listę tak, jakby w tych dniach pracowali. Wie o tym
administracja i dyrekcja (bo też była na tej wycieczce)i wszystko jest OK...
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna
Dodaj ogłoszenie