- Nie wiem po co wyciągnąłem pistolet.Znalazłem go kilka dni wcześniej i nosiłem ze sobą. Był on bez magazynku, więc nikomu nic nie groziło - zeznawał przed sądem jeden z oskarżonych, Lech Domanowski (sąd zezwolił na publikację jego danych i wizerunku).
Do zdarzenia doszło w marcu br. Zarzuty w sprawie usłyszało czterech białostoczan: Marek Malinowski, Lech Domanowski, Bogdan Gryc i Piotr Gackowski (sąd zezwolił na publikację ich danych). Wedle postawionych zarzutów mieli napaść na dwa sklepy spożywcze.
Pierwszy był w miejscowości Dobrzyniówka. Dwaj zamaskowani mężczyźni w kominiarkach wtargnęli do sklepu. Mierząc do ekspedientek z pistoletu zażądali pieniędzy.
Zdecydowana postawa napadniętych kobiet wypłoszyła ich. Wyszli ze sklepu i zielonym mercedesem odjechali w stronę Topolan. Tam w podobny sposób wtargnęli do innego sklepu. Tym razem udało im się zagarnąć kilka butelek alkoholu, słodycze i... 100 zł.
Pojechali w okolice jednego z barów mieszczących się k. Grabówki. Tam zauważył ich patrol policji. Okazało się, ze kierowca auta był pijany. Oprócz niego i dwóch mężczyzn, którzy napadali na sklepy w samochodzie był jeszcze jeden mężczyzna.
Marek Malinowski i Lech Domanowski przyznają się tylko do kradzieży. Natomiast pozostałych dwóch oskarżonych nie przyznaje się do zarzucanych czynów.
Więcej o sprawie już wkrótce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?