Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Korczaka. Mieszkańcy nie chcą zmian na klatkach schodowych: To będą prawdziwe pułapki

Tomasz Kubaszewski [email protected]
– Nie chcemy mieć czegoś takiego, jak przy Korczaka 2 – mówią Stanisław Gieniul i Jerzy Zienkiewicz. – Po otwarciu drzwi na klatce schodowej nie ma już praktycznie miejsca.
– Nie chcemy mieć czegoś takiego, jak przy Korczaka 2 – mówią Stanisław Gieniul i Jerzy Zienkiewicz. – Po otwarciu drzwi na klatce schodowej nie ma już praktycznie miejsca. T. Kubaszewski
Mieszkańcy dużych bloków nie chcą dodatkowej zabudowy.

Mieszkańcy nie mogą pojąć, jak to możliwe, że za ich pieniądze zarząd spółdzielni, który też utrzymują, chce wszystkich na siłę uszczęśliwić. - Te rozwiązania poprawią może bezpieczeństwo przeciwpożarowe, ale znacznie utrudnią nam życie - mówią. - Bo to prawdziwa pułapka dla tych, którzy korzystają z klatki schodowej.

Wojewoda podlaski właśnie uchylił pozwolenie na przebudowę klatek schodowych w 10-piętrowym bloku przy ul. Korczaka 4. Podobna inwestycja ma być też przeprowadzona przy Korczaka 3. W tej sprawie wojewoda też ma się wkrótce wypowiedzieć. Blokami administruje Suwalska Spółdzielnia Mieszkaniowa.

Już parę razy ktoś mocno dostał

- To zaczęło się w połowie poprzedniej dekady - opowiada Ewa Gawęcka, mieszkanka sąsiedniego bloku przy Korczaka 2. - Dowiedzieliśmy się, że w myśl unijnych przepisów, w takich budynkach, jak nasz nie są spełnione normy przeciwpożarowe. Nikt jednak nie przypuszczał, czym to się skończy.

Lokatorzy przekonali się w końcu 2011 r. Na każdej z klatek schodowych pojawiły się nowe konstrukcje, czyli dodatkowe, metalowe drzwi. Mają zapobiegać przedostawaniu się ognia i dymu z piętra na piętro. Wszystko zostało jednak tak wykonane, że lokatorzy mieszkań znajdujących się vis-a-vis żadnego większego mebla już tutaj nie wniosą, a ludzie korzystający z klatki schodowej muszą bardzo uważać. - Jak ktoś wychodzi, nie widzi, co dzieje się na schodach - opowiadają mieszkańcy. - A drzwi sięgają niemal do balustrady. Już parę razy się zdarzyło, że ktoś mocno dostał. Raz starsza kobieta cudem tylko nie spadła ze schodów po takim uderzeniu.

Mieszkańcy zastanawiają się też, czy te konstrukcje odegrałaby jakąkolwiek rolę, gdyby w ich bloku doszło do pożaru. Bo niektóre z drzwi są już wypaczone, w części brakuje także znajdującej się na dole specjalnej uszczelki. Przez wielką szczelinę dym może przedostawać się bez żadnych problemów. - Czy tutaj chodziło o względy przeciwpożarowe, czy o to, by ktoś mógł na tym wszystkim nieźle zarobić? - pytają zdziwieni obecnym stanem konstrukcji lokatorzy.

Podali lokatorów do sądu!

Podobne rozwiązania mają być zastosowane w sąsiednich blokach.
- Jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia mieszkańców Korczaka 2 - mówią Stanisław Gieniul i Jerzy Zienkiewicz. - I nigdy się na to nie zgodzimy.

W przypadku takich inwestycji spółdzielnia musi pytać właścicieli mieszkań o zgodę. Część była przeciw. Zarząd SSM, na którego bardzo wysokie pensje ci lokatorzy się składają, podał ludzi do sądu! Sąd uznał, że inwestycja jest zasadna, ale nie określił, jak ma ona wyglądać. A w grę wchodzi kilka wariantów. Ten, który mieszkańcy mogliby zaakceptować jest o około 20 tys. zł droższy. Wtedy inwestycja w skali bloku przekroczyłaby 70 tys. zł.

- Pod warunkiem, że to w ogóle jest potrzebne - mówi Jerzy Zienkiewicz. - W identycznych blokach w Łomży czy w Białymstoku nikt niczego takiego nie przeprowadza.

Będzie kompromis?

Zarówno w przypadku Korczaka 3, jak i Korczaka 4 prezydent Suwałk wydał już pozwolenia na wykonanie robót. Mieszkańcy złożyli jednak do wojewody skargi. Ta dotycząca Korczaka 4 została przeanalizowana. Wojewoda dopatrzył się wielu uchybień formalnych i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.

W odniesieniu do Korczaka 3 skargę mieszkańców wciąż analizuje.
Dariusz Siwicki, komendant suwalskiej straży pożarnej, protestom mieszkańców się dziwi. Jest bowiem przekonany, że w razie pożaru zastosowane rozwiązania się sprawdzą. - Jeden prezes bardziej dba o bezpieczeństwo lokatorów, a drugi mniej - odpowiada na pytanie, dlaczego w podobnych blokach w innych miastach nikt takich inwestycji nie przeprowadzał.

Z kolei Józef Kimera, od niedawna wiceprezes SSM uważa, że spółdzielnia stosowała się jedynie do zaleceń strażaków. - Ale chyba przyszedł czas, abyśmy spróbowali wypracować z lokatorami jakiś kompromis - mówi.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna