Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uralskie sposoby na miód

Kazimierz Radzajewski
Orężem bartnika jest "leziwo” (urządzenie do wspinaczki i pracy) oraz ostre narzędzia i "batman” (naczynie na miód bartny)
Orężem bartnika jest "leziwo” (urządzenie do wspinaczki i pracy) oraz ostre narzędzia i "batman” (naczynie na miód bartny) K. Radzajewski
Do "udziania" prawdziwej barci na pniu wysokiego drzewa potrzebne jest służące do wspinaczki po pniu "leziwo" z wierzbowego łyka i zestaw bartniczych narzędzi, zaś miód od dzikich pszczół zbiera się do "batmana", pojemnika sporządzonego z brzozy. Tak naszych leśników uczyli autentyczni bartnicy z uralskiego parku Szulgan-Tasz w Baszkirii z Federacji Rosyjskiej.

Egzotyczni goście przebywali na Podlasiu cały tydzień. Przyjechali, by uczyć sztuki "dziania" barci. Skośnoocy Baszkirowie odwiedzili kilka nadleśnictw i Biebrzański Park Narodowy.

Pszczoły odporne na zimę
- To już ich trzecia wizyta nad Biebrzą. Rok temu Baszkirowie sporządzili nam pierwszą po kilkusetletniej przerwie barć i kłodę bartną. Zostawili nam też zestaw tradycyjnych narzędzi - mówił Andrzej Grygoruk, wicedyrektor BPN.

Już po dwóch miesiącach w sporządzonej barci zagnieździł się rój leśnych pszczół. Tym razem Baszkirowie mieli zatem okazję zaprezentować efekt finalny operacji - sposób wybierania miodu do "batmana".

- Tu nie ma gór, a my mamy jeszcze niedźwiedzie. Na Uralu jest moc tych zwierząt, a one nadzwyczaj cenią sobie miodową słodycz - opowiadali skośnoocy bartnicy.
Park Szulgan-Tasz (w tłumaczeniu: maleńki, drogi kamień) powstał w Baszkirii, w centralnej części Uralu. Stąd pochodzi znana pszczelarzom populacja burziańskiej pszczoły bartnej, odpornej na ostrą i długą zimę. Na terenie tego parku przetrwało również tradycyjne bartnictwo, w niezmienionej od wieków formie.

Tylko 5 kg miodu z ula
W Szulgan-Tasz istnieje obecnie 700 nadrzewnych barci i kłód bartnych. Opiekują się nimi potomkowie bartników, którzy przejęli od przodków umiejętność wykonywania narzędzi i potrafią posługiwać się nimi.

Podczas tej wizyty Baszkirowie "udziali" nad Biebrzą następne cztery barcie. Tym razem baczniej obserwował ich podleśniczy Andrzej Sikora, adept bartnictwa.

- Bez "leziwa" można wdrapać się na drzewo, ale bez takiego sprzętu nie da się pracować przy "wydłubaniu" ula w wysokiej sośnie - mówili leśnicy.

- Tutejsze pszczoły są nawet zmyślniejsze, bo zasiedlają taki ul prawie natychmiast. U nas zlatują się do barci dopiero na drugi lub trzeci rok - opowiadali Azjaci.

Niemniej z takiego leśnego ula można uzyskać tylko 5 kg miodu.

- My miodu produkować nie będziemy. Urządzamy nową ścieżkę edukacyjną w nadleśnictwie "Grzędy". Turyści zobaczą jak wyglądała ewolucja pasiecznictwa: od barci, przez kłody bartne, po współczesne ule - wyjaśnił ideę lekcji bartnictwa Wojciech Dudziuk, od niedawna pełniący obowiązki dyrektora Bieb-rzańskiego Parku Narodowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna