W niedzielę 14 czerwca 1942 roku w kierunku Rajska samochodem osobowym jechało sześć osób: dwóch geodetów-kolejarzy z żonami, dziewczynka w wieku 9 - 10 lat i kierowca. Byli to Niemcy, którzy utrzymywali kontakty handlowe z okolicznymi wsiami. Do Rajska przywozili sól, odzież, obuwie, a w zamian otrzymywali mięso, mąkę, słoninę.
W okolicach ukrywały się niedobitki Armii Czerwonej, w okolicznych wsiach bądź w leśnych ziemiankach. Wśród nich było czterech partyzantów, z których dwóch mieszkało w Rajsku, a dwóch innych w sąsiednich Husakach. Właśnie oni postanowili zorganizować zasadzkę na Niemców - na miejscowym cmentarzu. Trzech mężczyzn i kobieta zginęli na miejscu. Druga kobieta i dziewczynka skryły się w pobliskim zbożu. Napastnicy ograbili samochód i uciekli do lasu.
W odwecie 16 czerwca nad ranem hitlerowcy otoczyli wieś, mężczyzn spędzili w okolice cerkwi. Stamtąd prowadzano ich za wieś małymi grupkami na egzekucję. Gdy w gospodarstwie nie było mężczyzny, rozstrzeliwano kobietę lub dziecko. Tego dnia zginęło 149 osób, w tym 21 kobiet. Spoczywają w zbiorowej mogile, 250 m od wsi.
- Cały Rajsk strawił ogień, a dzieci z ocalałymi matkami zostały porozwożone po sąsiednich wsiach lub wywiezione na przymusowe roboty do Prus Wschodnich - wspominają najstarsi mieszkańcy Rajska, naoczni świadkowie wydarzeń. - Odbudowa rozpoczęła się dopiero po wojnie, gdy do wsi zaczęli powracać jej dawni mieszkańcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?