Urządzimy wam każdą wojnę. Nie tylko Grunwald

To grupy rekonstrukcji historycznej. Jest ich wiele w Polsce. Mężczyźni bawią się w wojnę, ale ważniejsze jest, by rozumieć historię wojen, nawet tych z pozycji wroga. Wydają grube pieniądze na mundury i sprzęt. Na pokazach zwraca się im tylko część kosztów.

Wojenne pikniki
W niedzielę Park Miniatur w Gierłoży zaprasza na dwie duże inscenizacje walk między Armią Czerwoną i Wehrmachtem (godz. 12) oraz Wojskiem Polskim i armią niemiecką (godz. 14). Pomiędzy tymi pokazami (o godz. 13) odbędzie się szarża ułanów polskich.

- To "Walkiria 2010", największy taki piknik wojenny w regionie. Udział weźmie w nim kilka grup rekonstrukcji historycznej - zaprasza na batalię Agnieszka Orlińska z Parku Miniatur Warmii i Mazur.
W żołnierzy Wehrmachtu wcielą się zapaleńcy z okolic Warszawy.

- Nie epatujemy symboliką hitlerowską, staramy się zrozumieć historię wojny z pozycji zwyczajnego żołnierza. Ciężki sprzęt pochodzi z prywatnych muzeów, a broń i mundury to duplikaty. Nie żyjemy z pokazów, choć zwraca się nam część kosztów - mówi Maciej Radwański, raz żołnierz Wehrmachtu a innym razem "krasnoarmiejec".

To nie Grunwald, ale też fajne
- Trudno tu o komercję, gdy pełne wyposażenie ułana kosztuje 15-20 tys. zł, a wypożyczenie koni też dodaje kosztów. Za oryginalną szablę ułańską trzeba zapłacić nawet 50 tys. zł. Pokazy, bitwy, udział w filmach i reklamach pomagają w naszym hobby. Jesteśmy do usług - opowiada Arkadiusz Duszek występujący w barwach 2. Pułku Ułanów.

Inne grupy, ze średniowiecznym orężem i pancerzach wystąpią w następny weekend na rycerskim turnieju konnym na podzamczu Zamku Hotelu w Rynie. Będzie to "Masuria", Festiwal Kultury Średniowiecza.

7 i 8 sierpnia Stare Juchy k. Ełku będą widownią oblężenia grodu jaćwieskiego przez Krzyżaków i turniejów rycerskich.

Te imprezy nie będą tak masowe jak tegoroczna Bitwa pod Grunwaldem, ale mniejsze widowisko też dostarcza moc emocji.