Urzędnicy zastanawiają się, czy załatwić sprawę

Inny wniosek

Inny wniosek

Jak informowaliśmy w minionym tygodniu, suwalczanin złożył też skargę do sądu administracyjnego na wojewodę podlaskiego, któremu także zarzuca przewlekłość w postępowaniu. Ta sprawa dotyczy innej, położonej w Suwałkach działki. Po naszej publikacji wojewoda udzielił odpowiedzi państwu Omilian. Kiedy sąd rozpatrzy sprawę, na razie nie wiadomo.

Kilka dni temu skargę na urzędnika skierował do sądu administracyjnego w Warszawie.

Urzędnicy kazali czekać
Helena i Wacław Omilian zabiegają o uchylenie decyzji, na podstawie której została wywłaszczona ich działka w Suwałkach. Chodzi o nieruchomość przy ulicy Zarzecze, gdzie znajduje się stadion miejski. W ubiegłym roku suwalczanie złożyli do ministra infrastruktury wniosek, aby stwierdził nieważność orzeczenia sprzed ponad czterdziestu lat, które wydała Wojewódzka Rada Narodowa w Białymstoku.

Kilka tygodni później suwalczanie otrzymali z ministerstwa informację, że z uwagi na złożoność sprawy zostanie ona rozpatrzona później, niż przewiduje kodeks. Urzędnicy wyznaczyli sobie czas do 30 marca tego roku.

- Minister kazał nam czekać na decyzję kilka miesięcy, ale trudno - podkreśla Wacław Omilian. - Rozumieliśmy, ponieważ jest to sprawa bardzo stara, która wymagała zapoznania się z wieloma dokumentami.

I dodaje, że od tego czasu nie ma pojęcia, co dzieje się z wnioskiem. Ministerstwo infrastruktury nie przysłało bowiem żadnej informacji.

Brakuje też kompetencji
12 maja tego roku Państwo Omilian wystąpili do ministerstwa infrastruktury z pismem, w którym przypomnieli, że wciąż czekają na decyzję. Otrzymali informację, że ministerstwo prawdopodobnie nie jest kompetentne do rozstrzygnięcia tej sprawy. I dalej jest cisza.

- To skandal - oburza się suwalczanin. - Przez osiem miesięcy minister zastanawia się, czy może załatwić naszą sprawę, czy nie.

W skardze skierowanej do wniosku suwalczanin podkreśla, że urzędnicy wykazali się nie tylko opieszałością, ale też brakiem kompetencji. Omilian domaga się, aby sąd wymierzył ministrowi grzywnę w wysokości ponad 30 tys. zł.