Jak pisaliśmy parę tygodni temu, zmaga się z tym przynajmniej kilka placówek oświatowych. Nauczyciele często jednak bywają bezradni. Bo rodzicom, jak twierdzą, niczego praktycznie nakazać nie można. Po naszej publikacji, w ubiegłym tygodniu sprawę poruszyła podczas sesji radna Dorota Jabłońska. Marek Buczyński, zastępca prezydenta, odpowiedział jej, że... problemu nie ma. Wyszło więc na to, iż wszawicę w szkołach i przedszkolach dostrzegamy tylko my.
Jarosław Filipowicza, rzecznika prasowego ratusza, zapytaliśmy, na podstawie jakich danych zastępca prezydenta doszedł do takich wniosków. Usłyszeliśmy, że miejscy urzędnicy występowali do dyrektorów placówek oświatowych o informacje w tej sprawie. Jeśli dyrektorzy rzeczywiście się nie przyznali, oznacza to, o czym pisaliśmy też poprzednio, że zamiast stawić problemowi czoło, starają się zamieść go pod dywan. - A nic się nie zmienia - opowiada matka dziecka jednej z suwalskich szkół (nazwisko i nazwa placówki do wiadomości redakcji). - Wszawica, jak była, tak i jest. To samo mówi nauczycielka z przedszkola.
Potwierdzenie znajduję się również we wpisach pod informacją w jednym z portali. Padają tam opisy konkretnych sytuacji i nazwy placówek (na razie ich nie ujawniamy).
Z dokumentów, do których dotarliśmy wynika, że pracownicy przedszkola czy szkoły mogą bez żadnych problemów kontrolować włosy swoich podopiecznych. Rodziców o zgodę pytać za każdym razem nie muszą. Kontroli powinni jedynie dokonywać w ustronnym miejscu. Jeżeli, mimo monitów, rodzice nie będą reagowali, dyrekcje poszczególnych placówek mogą występować do odpowiednich organów o sprawdzenie, jak sprawowana jest władza rodzicielska. Bo wszy we włosach mogą oznaczać, że dzieckiem nikt się nie zajmuje. Na razie nigdy jeszcze się nie zdarzyło, aby którykolwiek z dyrektorów na coś takiego się zdecydował.
- Jeśli moja córka dalej ze szkoły będzie przynosiła wszy, oficjalnie wystąpię do pani dyrektor o podjęcie takich działań - zapowiada nasza Czytelniczka.
W ministerialnej interpretacji przepisów mowa jest, że włosy powinny sprawdzać pielęgniarki lub higienistki. Tymczasem np. w suwalskich przedszkolach takich nie ma w ogóle. A te, które są wyznaczone na kilka placówek, zajmują się jedynie sporządzaniem bilansów 6-latków.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?