Jak jednak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, największy wzrost (w ostatnich latach) liczby gapowiczów dotyczy nieletnich do 18 lat. Według KRD ich liczba urosła aż 140-krotnie, a długi, które muszą dziś uregulować to ponad milion złotych.
– Coraz więcej niepełnoletnich osób trafia do naszego rejestru za niezapłacenie mandatu za jazdę bez biletu. Młodzi ludzie coraz częściej w dorosłość wchodzą z długiem. Większość z nich, bo 55 proc., to dziewczęta, chociaż w całej, dorosłej populacji dłużników 2/3 to mężczyźni – informuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów i dodaje: - Refleksja przychodzi w późniejszym wieku, gdy z powodu zaległości widniejącej w KRD, nie mogą kupić upragnionej rzeczy na raty lub wziąć abonamentu na telefon.
Czytaj również:
Jak mówią zarządcy transportu miejskiego, cena biletu nie jest wysoka w porównaniu do kary, jaką trzeba zapłacić za jazdę bez biletu.
- W Suwałkach częściej bez biletu jeżdżą mężczyźni, ale jest też sporo osób młodych. Kara za jazdę bez biletu to 150 zł, ale przy wcześniejszej wpłacie (lub na miejscu w autobusie) obniżamy ją do 30 proc. - do 120 zł. Szacujemy, że obecnie kar za jazdę na gapę nie płaci około 30 proc. osób, ale jest ich mniej niż kilka lat temu. Wysyłamy do takich osób ponaglenia, a jeśli nadal nie płacą uruchamiamy windykację. Jeśli zaś ktoś wpadnie trzykrotnie na jeździe bez biletu zawiadamiamy policję. Gdy sprawa trafia do sądu muszą zapłacić ok. 250 zł plus koszty - mówi Jan Kalwajtys, właściciel firmy MirBus, która prowadzi kontrolę biletów i windykacją długów suwalskich gapowiczów.
Z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów (stan na koniec czerwca 2022 r.), gapowicze w Podlaskiem są winni spółkom transportowym 7,7 mln zł, co daje nam 9. miejsce. Większe długi mają do spłaty m.in. gapowicze z Wielkopolski (133,4 mln zł), Śląska (prawie 122 mln zł) czy Łódzkiego (89,1 mln zł). Najrzadziej jazdą na gapę zdarza się pasażerom z Podkarpacia (2,2 mln zł długu), Lubuskiego (2,8 mln zł) i Opolskiego (3 mln zł).
Czytaj również:
Niestety, gapowicze nie traktują kary za jazdę bez biletu poważnie. Gdy zaległości wynoszą 200 zł, dłużnicy mogą zostać wpisani do Krajowego Rejestru Długów. Bagatelizują problem ze względu na krótki czas przedawnienia. - Liczą, że mandat zostanie ściągnięty z rozliczonego PIT-u, a tak się nie dzieje, bo to nie jest mandat karny. Według prawa przewozowego jest to wezwanie do zapłaty – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
W Podlaskiem najwięcej dłużników komunikacji miejskiej ma Białystok – 4179 osób, które są winne nieco ponad 5 mln zł.
- Średni dług wszystkich gapowiczów wynosi 1 205 zł, a rekordzistą jest mężczyzna, który ma do zapłaty 36 847 zł. Dla porównania, dług najbardziej zadłużonej gapowiczki to 20 047 zł.
- Najliczniejszą grupę dłużników stanowią osoby w wieku 26-35 lat. Jest ich 1 215 i muszą zapłacić ponad 1,5 mln zł (średnio - 1 287 zł).
- Najmłodszych gapowiczów (do 18 lat) mamy 61, a ich dług to 37 003 zł.
Czytaj również:
W Łomży 118 dłużników komunikacji musi zapłacić nieco ponad 119 tys. zł (w tym mężczyźni - 97 915 zł). Jak wyliczyli analitycy z KRD, średni dług każdego z nich to 1 128 zł.
- Rekordzistą zadłużenia jest pan, którego konto obciąża 18 337 zł, a najbardziej zadłużona kobieta ma do zapłaty 7 053 zł.
- Także w Łomży dominują gapowicze od 26 do 35 lat. Jest ich 40 i muszą zapłacić 43 686 zł.
- Na liście dłużników jest też jeden nastolatek z długiem 435 zł.
Więcej zadłużonych gapowiczów mają Suwałki. To 197 osób, które zalegają z wpłatą 154,3 tys. zł.
- Jednak średni dług suwalskiego gapowicza jest niższy i wynosi 783 zł, a rekordzista (mężczyzna) ma do zapłaty 7 146 zł (kobieta 1 995 zł).
- Tak, jak w dwóch pozostałych miastach regionu, najbardziej zadłużona grupa gapowiczów ma 26-35 lat, a suma zaległości za mandaty wynosi 57 052 zł (74 osoby).
- Drugą dużą grupą wiekową są pasażerowie od 36 do 45 lat (57 osób), którzy za jazdę bez biletów są winne miastu 43 191 zł. W pierwszym przypadku średni dług wynosi 771, a w drugim 757 zł.
Czytaj również:
- Trudno jednoznacznie stwierdzić dlaczego niektórzy notorycznie jeżdżą bez biletu. Prawdopodobnie potrzebują dreszczyku emocji, więc ryzykują. Jeśli wpadną, spróbują kolejny raz licząc na sukces. I to ich nakręca. Inni żałują pieniędzy na bilet, bo są skąpi i chcą w ten sposób zaoszczędzić kilka złotych, a jeszcze inni uważają, że komunikacja miejska powinna być za darmo, bo im się to należy. Żadne z tych zachowań nie jest dobre, ale tak można je tłumaczyć - przyznaje etyk prof. Jerzy Kopania.
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?