W Polsce znikają apteki. Przybywa białych plam na samorządowej mapie

Materiał powstał we współpracy z KOALICJĄ NA POMOC NIESAMODZIELNYM

Opracował Grzegorz Gajda

2000. Tyle ubyło aptek od 2018 roku, czyli od ostatnich wyborów samorządowych. Niechlubny poczet „znikających aptek” otwierają województwa: dolnośląskie, łódzkie i podkarpackie.
Jeśli tendencja spadkowa się utrzyma, w samym tylko dolnośląskim do 2051 roku znikną wszystkie apteki. Tymczasem dostęp do aptek, czyli do produktów ratujących zdrowie i życie, stanowi o jakości życia mieszkańców.

W Polsce znikają apteki. Przybywa białych plam na samorządowej mapie

Apteka dla aptekarza czy dla pacjenta?

Rok 2017 przyniósł rewolucję na rynku aptecznym. Zaczęła wówczas obowiązywać nowelizacja prawa farmaceutycznego, nazywana: „Apteka dla aptekarza”. W jej efekcie polski rynek farmaceutyczny stał się najbardziej przeregulowanym w Europie, aptek zaczęło ubywać, a skutki odczuwają pacjenci, szczególnie w mniejszych gminach. W skrajnych, nierzadkich przypadkach, dojazd do najbliższej apteki wynosi ponad 20 km.

– Często mamy poczucie, że w naszym kraju troska o osoby niesamodzielne lub z ograniczoną samodzielnością, na przykład ze względu na wiek, pozostaje w warstwie deklaracji. Ładnie brzmi i dobrze się sprzedaje. Tymczasem w troskach życia codziennego i podstawowych potrzeb, w tym zdrowotnych, często pozostajemy zdani sami na siebie. Bardzo mało mówi się o aptece z perspektywy pacjenta. Czytamy w prasie o podziale na apteki małe i sieciowe, o sprawach w sądzie związanych ze strukturą właścicielską – a gdzie w tym wszystkim jesteśmy my, pacjenci? Czy prawo nie powinno w pierwszej kolejności kierować się naszym dobrem? Nam, pacjentom, zależy na tym, by apteka była blisko. By była naprawdę dostępna, oferowała tańsze leki i produkty medyczne. W wielu częściach kraju tego nie mamy. Pytam więc retorycznie: czy apteka jest dla aptekarza, czy jednak powinna być dla pacjenta? Chciałabym, by władze samorządowe otoczyły nas troską również pod tym względem. Dla nas to często być albo nie być – mówi Magdalena Osińska-Kurzywilk, prezes Koalicji na Pomoc Niesamodzielnym.

Dynamika zmian na rynku aptecznym nabrała tempa w drugiej połowie ubiegłego roku. Uchwalono wówczas przepisy jeszcze bardziej regulujące działalność aptek, pod nazwą AdA 2.0. Zmiany wywołały wątpliwości Prezydenta Andrzeja Dudy, który skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

– Mówiąc brutalnie, AdA 2.0 zniszczy polski rynek apteczny – tłumaczy Pan Grzegorz, przedsiębiorca prowadzący apteki w województwie małopolskim. – W tej chwili jestem zdrowy, jestem w stanie pracować i rozwijać usługi dla pacjentów w swoich aptekach. Co będzie, kiedy zachoruję? W myśl nowych przepisów nie będę mógł swoich aptek sprzedać na zasadach, w jakich to funkcjonowało do tej pory, by dalej służyły pacjentom, a sam skupić się na swoim zdrowiu. Odziedziczą je moje dzieci, ale żeby to się stało, najpierw muszę umrzeć. Jeśli nie będę mógł sprzedać aptek, będę musiał je zamknąć. Takich przypadków będzie wiele, a białych plam na aptecznej samorządowej mapie Polski będzie przybywać. Część środowiska skupiona wokół izb aptekarskich uważa, że w Polsce powinno być jeszcze o 3000 aptek mniej i robi wszystko, żeby zamknąć konkurencję. Dla pacjentów oznaczałoby to istotnie słabszą dostępność do podstawowej opieki zdrowotnej oraz dużo wyższe ceny leków.

Apteki to (znikające) centra zdrowia

W województwie małopolskim, na terenie którego pracuje nasz rozmówca, od 2018 r. zostały zamknięte 143 apteki. Największy paradoks polega na tym, że apteki pomagają zaspokoić coraz większe potrzeby związane ze starzejącym się społeczeństwem, deficytem kadr medycznych, koniecznością rozszerzania opieki nad osobami starszymi i niesamodzielnymi.

– Jesteśmy gotowym zasobem do wyciągnięcia zza kuluarów systemu ochrony zdrowia. Długo walczyliśmy, by nas zauważono i by dostrzeżono korzyści z naszej działalności na rzecz odciążenia systemu. Udało się, Minister Zdrowia Pani Izabela Leszczyna deklaruje wsparcie dla rozwoju opieki farmaceutycznej i to naprawdę zaczyna się dziać – przekonuje Justyna Kaźmierczak, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej. – 23 marca wystartowaliśmy z pionierskim projektem „Farmakobus”. W mobilnym punkcie pacjenci mają do dyspozycji badania, diagnostykę i konsultacje. Otrzymują też informacje z jakich usług mogą lub w przyszłości będą mogli korzystać w aptekach. Apteki to lokalne centra zdrowia, pacjenci mają zaufanie do farmaceutów i to często do nich udają się w pierwszej kolejności po poradę zdrowotną. Ważne, aby pacjent mógł sam wybrać placówki, które spełniają jego oczekiwania pod kątem dostępności, szerokości asortymentu, doradztwa, odpowiedniego portfolio świadczonych usług oraz wysokiej jakości obsługi. Moja wizja to wybór apteki dokonywany przez pacjenta, a nie narzucany przez prawne paragrafy.

Magdalena Osińska-Kurzywilk zwraca uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię – dyżury aptek.

- Odległość do najbliższej dyżurującej apteki ma ogromne znaczenie. Im poważniejszy problem zdrowotny, tym większe. Apelujemy do władz powiatowych, by przy okazji wyborów, dokonały rzetelnej analizy zapotrzebowania. Utrzymujące się tendencje spadającej liczby aptek martwią, szczególnie w regionach mniejszych i mniej rozwiniętych.

Pozostawienie w mocy nowych regulacji grozi dalszymi spadkami. Zamiast się rozwijać, polski rynek apteczny będzie się nadal kurczył. Takie przepisy zabijają przedsiębiorczość, dla której warunkiem koniecznym jest bezpieczne otoczenie prawne. W czyim to jest interesie? Na pewno nie pacjentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Polsce znikają apteki. Przybywa białych plam na samorządowej mapie - Portal i.pl

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna