W SM "Zachęta" więcej za ciepło muszą płacić mieszkańcy nieopomiarowanych mieszkań

W tej chwili w "Zachęcie" stawka ryczałtowa za centralne ogrzewanie wynosi 4,5 zł za każdy mkw. powierzchni mieszkania, podczas gdy do końca marca było to 3,68 zł za mkw.
- Nie ukrywam, że opłaty wzrosły m.in. dlatego, że zależy nam na tym, żeby jak najwięcej osób zamontowało w swoich mieszkaniach podzielniki ciepła. To się naprawdę opłaca, bowiem płaci się za rzeczywistą ilość ciepła - tłumaczy prezes SM "Zachęta" Bogusław Sołowiej.
W tej chwili podzielników nie ma w ok. 5 proc. mieszkań spośród ponad 8,5 tys. lokali znajdujących się z zasobach "Zachęty".
Również w innych białostockich spółdzielniach podzielników na swoich kaloryferach nie ma coraz mniejsza ilość mieszkańców.
- U nas także podzielników nie zamontowano jeszcze w ok. 5 proc. mieszkań, spośród ponad 14 tysięcy. Stawka za ciepło, w przypadku mieszkań nieopomiarowanych wynosi aż 5,5 zł za mkw. Jest to duża kwota, ale chcemy, żeby jak najmniej osób było na ryczałcie. Na razie nie planujemy jej podwyższyć - tłumaczy prezes Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej Zenon Babicki.
W SM "Słoneczny Stok" nieopomiarowanych jest mniej niż 1 proc. mieszkań, czyli ok. 30. Stawka wynosi zaś 4,69 zł za mkw. W SM "Rodzina Kolejowa" opłata z tego tytułu wzrosła z początkiem roku i wynosi 5 zł za mkw.
- Podwyższyliśmy ją z 4,28 zł za mkw. Podzielników nie mają u nas właściciele 96 mieszkań spośród 14,4 tys. mieszkań. Podzielniki jesteśmy w stanie zamontować od ręki - wyjaśnia wiceprezes tej spółdzielni Rościsław Borowski.
Właściciele mieszkań, w których są podzielniki, skarżą się jednak na to, że ich montaż nie jest aż tak szczęśliwym rozwiązaniem.
- Spółdzielnie zmniejszają limity zużytego ciepła, byle tylko nie zwracać mieszkańcom pieniędzy za centralne ogrzewanie po zakończeniu sezonu grzewczego. W ubiegłym roku niedogrzewałem mieszkania, byle tylko coś zaoszczędzić, a i tak musiałem dopłacić kilkadziesiąt złotych - mówi jeden z mieszkańców zasobów BSM.