Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiadukt Dąbrowskiego trzeba ciągle remontować. Zobacz dlaczego

Jacek Słomiński [email protected]
– Wiadukt stoi nad krzyżującymi się ciekami wodnymi. Zbiega się pod nim aż 6 podziemnych rzek! – mówi Lech Garley, białostocki radiesteta.
– Wiadukt stoi nad krzyżującymi się ciekami wodnymi. Zbiega się pod nim aż 6 podziemnych rzek! – mówi Lech Garley, białostocki radiesteta.
Wiadukt przy Alei Solidarności w Białymstoku remontowany jest co kilka lat. A mimo to, w tej konstrukcji ciągle trzeba coś naprawiać...

Powszechnie znana jest teoria, że promieniowanie podziemnych żył wodnych wpływa negatywnie na ludzi, zwierzęta i rośliny. Radiesteta, inżynier budownictwa lądowego Lech Garley twierdzi, że szkodzi także budowlom.

- Pod wpływem tego promieniowania zwiększają się naprężenia wewnętrzne w betonie, żelbetonie i innego rodzaju konstrukcjach budowlanych - wyjaśnia inż. Garley. - Tam gdzie jest ciek wodny odpada tynk, pękają ściany i fundamenty, łuszczy się farba, koroduje zbrojenie i obróbka blacharska. Konstrukcja stojąca na cieku nie przetrwa długo.

Garley od lat monitoruje stan techniczny wiaduktu przy Alei Solidarności w Białymstoku i z niepokojem stwierdza, że - pomimo częstych remontów - jego stan z roku na rok pogarsza się.

- Płyty nośne posiadają od spodu setki różnej wielkości pęknięć. Słupy wspierające konstrukcję i ściany oporowe są także popękane - wylicza radiesteta. - Wiadukt pobudowany został na bardzo złym terenie, bo nad krzyżującymi się pod różnymi kątami i na różnej głębokości ciekami wodnymi. Zbiega się pod nim aż 6 podziemnych rzek! To ich promieniowanie jest przyczyną tak szybkiego niszczenia obiektu.

Radiesteta uważa, że najbardziej zniszczona jest płyta nośna ciągnąca się w kierunku ul. Knyszyńskiej:
- Są w niej głębokie pęknięcia i wżery, przez które wilgoć dociera do zbrojenia, powodując korozję.

Popękane są także słupy podtrzymujące. Łatanie w nich ubytków jest działaniem doraźnym. Promieniowanie niszczy takie połączenia - w niedługim czasie wszystko się wykruszy. Za kilka lat trzeba będzie wymienić część płyt nośnych wiaduktu, co na długo wyeliminuje go z ruchu, nie mówiąc już o kosztach takiej operacji.

Każdy może zobaczyć, jak niszczącą siłę ma ciek. Wystarczy popatrzeć na płytę nośną estakady od strony dworca PKP. Widać tam pas pęknięć w postaci przebarwionej siatki biegnący poprzecznie do jezdni, dokładnie tak, jak płynie podziemna żyła wodna.

Garley uważa, że dalszemu niszczeniu wiaduktu można zaradzić kładąc odpromienniki pod całym obiektem. Jest to przedsięwzięcie proste i niekosztowne, a pozwoli oszczędzić nie tylko miejską kasę, ale i nerwy kierowców.

- Promieniowanie cieku wodnego ma strukturę falową - mówi Lech Garely. - Odpromieniowanie jest więc niczym innym, jak zakłóceniem tej struktury. Wystarczy postawić proste urządzenie, które zagwarantuje ochronę. Doskonałym odpromiennikiem jest miedź lub odpowiednio ustawione kamienie.
Już w 1993 roku radiesteta zwracał uwagę władzom Białegostoku, że wiadukt stoi na bardzo niekorzystnym z punktu widzenia geomancji terenie. Wysłał nawet w tej sprawie pismo do prezydenta miasta, ale nie doczekał się odpowiedzi.

- Gdyby mnie wówczas posłuchano, dwa ostatnie remonty wiaduktu byłyby niepotrzebne - mówi Garley. - Pobudowany w latach 60-tych pobliski wiadukt nad torami i ulicą Poleską do tej pory nie był remontowany i remontu nie wymaga, bo pobudowano go na terenie korzystniejszym z punktu widzenia radiestezji.

Teoria radiestezyjna mówi, że promieniowanie cieków wodnych powstaje na skutek tarcia wody o grunt. Jego natężenie zależy od głębokości warstwy wodonośnej, szerokości cieku i szybkości przepływu wody. Promieniowanie to niesie w sobie pewną ilość energii, która podczas przechodzenia przez budynki w niewielkim stopniu w nich pozostaje. Z czasem kumuluje się powodują w konstrukcji niszczące naprężenia. Gdy zostanie przekroczona wartość graniczna tych naprężeń, element ulega zniszczeniu. Proces ten trwa latami i zależy od natężenia promieniowania, wielkości obiektu i materiałów z których został zbudowany.

Lech Garley zbadał wiele wiaduktów, mostów i innych budowli w Polsce. Twierdzi, że te, które wymagają częstych remontów stoją na żyle.

- Dawniej ludzie znali zasady, które skutecznie zabezpieczały konstrukcje przez szkodliwymi skutkami promieniowania żył wodnych. Np. carscy konstruktorzy mostów dodawali do betonu białko z kurzych jajek. To czyniło beton bardziej plastycznym, wytrzymałym i odpornym, a jednocześnie zabezpieczało przed promieniowaniem cieków wodnych. Do budowy jednego mostu zużywano nawet kilku milionów jajek. Mosty z tamtych czasów służą do dziś i często są w lepszym stanie niż obecne konstrukcje.

Dawni budowniczowie wiedzieli, że każda cegła ma stronę dodatnią - ciepłą i ujemną - zimną. Murarz stawiał cegły tak, żeby wszystkie ułożone były ciepłą stroną do wnętrza domu. W ten sposób odpromieniowany był cały budynek. Doskonałym odpromiennikiem był także kamień narożny, inaczej węgielny. Umieszczony odpowiednią stroną w szczycie budynku całkowicie niwelował szkodliwą strefę.

- Białystok nie jest zdrowym miastem - twierdzi Lech Garley. - Praktycznie stoi na wodzie. Mało jest miejsc, gdzie nie ma cieków wodnych. Najgorzej jest w okolicach Kościoła Farnego i ulicy Rynek Kościuszki obok Ratusza. W tych miejscach zbiegają się żyły wodne z całego miasta. Ludzie, którzy tam mieszkają i pracują, narażeni są na bardzo silne oddziaływanie promieniowania tych cieków, a budynki wymagają częstych remontów. Z powodu cieków też pękają - pod własnym ciężarem - granitowe płytki przed kościołem Farnym. Pękają także te ułożone rok i dwa lata temu od ul. Malmeda do kościoła Farnego. Tu też jedynym ratunkiem są odpromienniki.

Podobnie jest przy ul. Lipowej, pod którą również płynie podziemna rzeka. Tutaj gorsza jest prawa strona.

- Proszę zauważyć, jak szybko tworzą się koleiny na ulicy Lipowej. Pod wpływem promieniowania podłoże betonowe pęka i kostka zapada się. Wkrótce Lipowa znowu będzie wymagała remontu - zapowiada Garley.

Radiesteta wyznaczył więcej stref szkodliwych w mieście. Jego zdaniem również Urząd Miejski, gdzie zapadają ważne dla miasta decyzje, nie jest najszczęśliwiej zlokalizowany, bo przepływa pod nim dosyć silna żyła wodna. Również Urząd Wojewódzki mógłby być lepiej ulokowany, bo wody też jest tam dużo. Pod budynkiem, gdzie mieści się redakcja "Gazety Współczesnej" krzyżują się aż trzy cieki.
Oczywiście są w Białymstoku rejony pozbawione promieniowania. Względnie jest między ulicą Żabią i Poleską. Spać spokojnie mogą też ci, którzy mieszkają między ulicą Lipową i ulicą Kalinowskiego, a także mieszkańcy osiedla Sienkiewicza.

Lech Garley radiestezją zajmuje się od 30 lat. W tym czasie opracował szczegółową mapę żył wodnych przepływających pod Białymstokiem. Zlokalizował i odpromieniował wiele podziemnych cieków. Skonstruował mnóstwo neutralizatorów, odpromienników i ekranów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna