W liście, wysłał do jednego z opozycyjnych radnych, a ten opublikował na swoim koncie na profilu społecznościowym, twierdzi, że wiceprezydent Rudnicki naciskał na biuro konserwatora w sprawie zmiany zaleceń konserwatorskich na korzyść dewelopera. Tego, który był zainteresowany kupnem budynku przy ul. Lipowej 41 – czyli dawnego wydziału fizyki UwB. Czy faktycznie były naciski, sprawdza CBA (na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku). Postępowanie wciąż jest w toku. Dotyczy przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej.
Przestępstwo to zagrożone jest karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności. – Spokojnie czekam na rozstrzygnięcie, gdyż jestem niewinny - mówił nam Rafał Rudnicki. Insynuacje byłego pracownika biura konserwatora zabytków traktuje jako naruszenie dobrego imienia. Dlatego wytoczył Wichrowi pozew cywilny. Domaga się publicznego sprostowania szkalujących go informacji oraz 10 tys. zł na cele charytatywną. Pozwany już nie pracuje w biurze konserwatora. Po wszystkim stracił posadę.
Na tym się jednak jego kłopoty nie skończyły. Prezydent Białegostoku (Tadeusz Truskolaski) złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez Wichra przestępstwa - ujawnienia danych osobowych. W liście, który trafił do sieci, Wicher podał bowiem nazwisko kobiety, która też miała używała swoich wpływów w biurze konserwatora. To była przełożona Wichra, obecnie pracująca na rzecz dewelopera.
Sprawa zakończyła się odmową wszczęcia postępowania. Mimo, że prezydent Truskolaski wniósł zażalenie, sąd utrzymał postanowienie w mocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?