Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkanoc 2018: Dawne zwyczaje wielkanocne. "Przez dwa dni świąt nawet nie można było gotować" (zdjęcia, wideo)

Julia Szypulska
Wielkanoc 2018: Dawne zwyczaje wielkanocne. "Przez dwa dni świąt nawet nie można było gotować"
Wielkanoc 2018: Dawne zwyczaje wielkanocne. "Przez dwa dni świąt nawet nie można było gotować" Anatol Chomicz
Składanie wizyt podczas świąt Wielkiej Nocy było nie do pomyślenia. Podobnie jak jakiekolwiek prace, choćby obieranie ziemniaków.

O dawnych zwyczajach wielkanocnych opowiadał w czwartek w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej jego dyrektor Artur Gaweł.

- Nasi przodkowie wierzyli w to, że wszystko, co w trakcie świąt się dzieje, będzie miało wpływ na przyszłość. Toteż starano się, żeby ta Wielkanoc, jako to niezwykle ważne święto, była spędzana w domu - wyjaśnia Gaweł. - Źle było widziane, że w tym czasie ktoś chodzi po wsi. Przez dwa dni świąt nawet nie można było gotować, podgrzewać sobie potraw. Nawet w piecu rozpalać.

Dawno zapomnianych wierzeń i zwyczajów jest znacznie więcej. To choćby wielkanocne kolędowanie, czyli chodzenie z konopielką. Ta czynność była domeną młodych mężczyzn. Śpiewali pieśni dla gospodarza, gospodyni, a w zamian dostawali dary - kiełbasę, jaja czy wódkę.

- Odwiedzając domostwa widzieli, gdzie jest ładna dziewczyna, gdzie bogata - opowiada Jadwiga Konopko, dyrektor Knyszyńskiego Ośrodka Kultury.

Ten zwyczaj udało się częściowo odtworzyć w kilku okolicznych wsiach dzięki zaangażowanym panom z Kompanii Męskiej z Kalinówki Kościelnej. Odwiedzą oni mieszkańców także w tym roku.

Zobacz też Życzenia wielkanocne SMS. Śmieszne, wesołe, poważne. Nowe życzenia na Wielkanoc 2018 [wierszyki, rymowanki]

Jedną z tradycji Wielkiej Soboty jest święcenie wody i ognia.

Artur Gaweł: Dawniej rozpalano ogniska ze starych krzyży, których nie można było wyrzucić a stały gdzieś przy drogach, czy na granicach. Tego dnia zbierało się je w jedno miejsce i rozpalało ognisko. Po tym, jak ogień został poświęcony, starano się wybrać kilka węgielków dla siebie. Żeby zanieść do domu i włożyć np. pod strzechę - wierzono, że uchroni to przed uderzeniem pioruna. Kobiety wkładały węgielki do pieca wierząc, że dzięki temu utrzymają ognisko domowe i szczęście zagości w domu przez cały rok. Jeśli chodzi o wodę, to w przeszłości było tak, że ilekroć rozpoczynano jakieś ważne prace gospodarskie takie, jak sianie zboża czy wypędzanie zwierząt na pastwisko pierwszy raz po zimie, to należało je pokropić święconą wodą. Żeby zabezpieczyć je przed chorobami, przed złymi urokami. Też wierzono, że poświęcenie ziarna zapewni obfite plony. Tych sytuacji było bardzo dużo związanych z poświęcaniem czy ludzi, zwierząt, czy roślin, które uprawiano. Zresztą w samą Wielkanoc jedną z ważniejszych czynności po powrocie z rezurekcji było to żeby przejść wszystkie zabudowania, pokropić je święconą woda i dopiero wtedy, gdy dopełni się tej rytualnej czynności można było usiąść do stołu i zjeść wielkanocne śniadanie. Pozostałą wodę wylewano do studni, by znajdująca się tam woda była zawsze krystaliczna.

Wielkanoc zaczynała się kiedyś dużo wcześniej.

Dawniej rezurekcja odbywała się o północy. To dla wygody ludzi przeniesiono ją na godziny poranne, dziś odbywa się zwyczajowo o godz. 6. Rezurekcja w nocy zachowała się w prawosławiu. To, co jest ciekawe, wszyscy, zwłaszcza gospodarze starali się wrócić z kościoła jak najwcześniej do domu. Dlaczego? Bo wierzono, że przynosi to szczęście. W przyszłości szybko będzie się kończyło prace gospodarskie, panny, które szybko wrócą do domu najszybciej wyjdą za mąż. Tych wierzeń było bardzo dużo. Oczywiście rodziło to wiele humorystycznych sytuacji, bo po drodze często przewracano się. Warto podkreślić, że po tak długim okresie postu wszystko smakowało niesamowicie, zwłaszcza wędliny. Sięgając w przeszłość trzeba podkreślić, że w Wielkanoc zwyczajowo było przyjęte, że właściciele dóbr ziemskich obdarowywali swoich służących, parobków potrawami. Utarło się, że każdy dostanie co najmniej takie pęto kiełbasy, żeby się mógł nim okręcić będąc w kożuchu. Do tego wiele jajek i ciasta. I jak opisują pamiętnikarze, wszystko to było zjedzone jednego dnia. W wielkanocny poniedziałek również oczekiwano podobnego obdarowania. Jeżeli nie, to były komentarze, że gospodarz jest skąpy.

Najważniejsza część śniadania, czyli dzielenie się jajkiem to zwyczaj współczesny czy dawny?

Myślę, że to jest jakieś nawiązanie do tradycji wigilijnej. Tam opłatek, tu jajo. Samo jajko jest oczywiście czymś, co ma w tradycyjnych wierzeniach ludowych olbrzymie znaczenie. Jest to jeden z nielicznych przedmiotów, jeśli nie absolutnie wyjątkowy, który z pozoru jest martwy, ale ma w sobie ten zarodek życia. Dla naszych przodków było to coś niesamowitego, że z czegoś martwego wykluwa się życie. Dlatego nasi przodkowie, jeszcze przed przyjęciem chrześcijaństwa zanosili jajka na groby, żeby poświadczyć to, że pamiętają o zmarłych, ale tez z nadzieją, że kiedyś ci wrócą jeszcze do świata żywych. Zgodnie ze współczesną tradycją prawosławną robi się to nadal. Jaja zanosi się na groby już po Wielkanocy. Jajko, pisanka to taki magiczny przedmiot kojarzony z życiem, który musiał znaleźć się i na wielkanocnym stole.

Czy są zwyczaje wielkanocne, których już nie kultywujemy?

Jest ich bardzo dużo. Niektóre dziś wydają się nam śmieszne. Wspomnę chociażby o zwyczaju, że podczas Wielkanocy nie można było kłaść się na łóżku, odpoczywać, bo jeżeli gospodarz będzie leżał, to wylegnie mu zboże. A jak gospodyni będzie leżała, to len z kolei nie wyrośnie. Dziś już nikt do tego nie przywiązuje wagi. Wierzeń było sporo, niektóre były znane tylko w niektórych miejscowościach, nie na całym obszarze Podlasia. Nasi przodkowie wierzyli w to, że wszystko, co w trakcie świąt dzieje, będzie miało wpływ na przyszłość. Toteż starano się, żeby ta Wielkanoc, jako to niezwykle ważne święto, była spędzana w domu. Źle było widziane, że w tym czasie ktoś chodzi po wsi. Przez dwa dni świąt nawet nie można było gotować, podgrzewać sobie potraw. Nawet w piecu rozpalać. W Wielką Sobotę po święceniu pokarmów stawiano we wsi huśtawki. To też miało obrzędowe znaczenie. Do dziś nie jest to wyjaśnione, ale przyjmuje się, że to miało sprzyjać siłom rozwoju, wegetacji. I że wszyscy powinni się huśtać, zwłaszcza młodzi. Oczywiście zdarzały się przy tym wypadki, więc księża ten zwyczaj krytykowali. To się też przyczyniło do jego zaniknięcia. Oczywiście trzeba tez wspomnieć o wielkanocnym kolędowaniu, czyli chodzeniu z konopielką.

Czyli składanie rodzinnych wizyt nie wchodziło w grę?

Nie, choć niektórzy tego nie przestrzegali. Na pewno ci, którzy uważali się za bardzo religijnych źle patrzyli, że w tak wielkie święto ktoś przychodzi. Wolały ten dzień spędzić na modlitwie.

A tradycja lanego poniedziałku?

Ta akurat jest wciąż żywa, choć inny już nadaje się mu sens. Dla przodków woda miała znaczenie magiczne. Oczywiście jest niezbędnym żywiołem do tego, by rozwijało się życie. Polewanie wodą było traktowane jako coś, co osobie polewanej będzie sprzyjało. Jeżeli panna nie została w poniedziałek wielkanocny oblana wodą, czy też złapana przez kawalerów gdzieś do strumienia czy stawu, świadczyło, że nie ma powodzenia i było traktowane jako wielkie nieszczęście. Współcześnie oblewanie ma wyłącznie charakter zabawy, nie widzimy w tym już głębszego sensu.

Dlaczego Wielkanoc spędzano w domu?

W tradycji ludowej dom ma szczególne znaczenie. Było tym miejscem, gdzie zachowuje się wszelkie zwyczaje i tradycje, gdzie człowiek czuje się bezpieczny. Cały świat wokół, zwłaszcza poza granicami wsi jest niebezpieczny. Stąd to stawianie krzyży na granicach wsi. Jeśli popatrzymy na ilość wierzeń i zwyczajów, to dom był takim centralnym punktem. Stąd spędzanie świąt w domu to podtrzymywanie tradycji, co do dzisiaj staramy się kultywować. Nadal słyszymy, że najważniejszy nie jest stół tylko spędzenie czasu z bliskimi. Bo to jedyna okazja, poza Bożym Narodzeniem, żeby być razem.

Już wiosną 2019 roku powstanie największa stodoła, czyli „Howieńska Stodoła”. Będzie się ona znajdować nieopodal Majątku Howieny w Pomigaczach.

Majątek Howieny. Tu powstaje największa stodoła w Polsce. Ho...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna