Wierni: Duchowni są chciwi i łamią celibat

- Są pazerni na pieniądze - mówi o księżach parafianin z Ełku. - Nie dawaj ofiary i nie krytykuj - bronią parafianie wierni Kościołowi i tradycji.

Są chciwi i lekceważą wiernych. Nie zachowują celibatu. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego potwierdza krytyczne zdanie wiernych z Mazur o księżach. Z jego badań wynika bowiem, że 40 proc. katolików dostrzega wokół siebie księży chciwych i lekceważących wiernych, a 26 proc. zarzuca im łamanie celibatu.

Powstała zaledwie w 1992 r. diecezja ełcka swoim zasięgiem obejmuje Mazury i Suwalszczyznę. Aż 95,8 procent mieszkańców diecezji deklaruje katolicyzm. Ich opinie na temat księży są skrajnie różne.

- Są pazerni na władzę i pieniądze - mówi pan Henryk z Ełku.

- Najbardziej atakują ci, którzy nic nie ofiarowują. Kościół to nie instytucja, to wiara i dziedzictwo - oponuje pani Wanda, ełcka parafianka.

Księża znają te opinie i twierdzą, że szkodę przynosi nieznajomość zasad finansowania parafii.

- Podstawowym źródłem dochodów księdza są intencje mszalne (np. msze za zmarłych - przyp. red.). Taca idzie w całości na utrzymanie świątyni i plebanii. To koszty ogrzewania, światła. Nie upieramy się przy stawkach za chrzty, pogrzeby, śluby. Tu jest zasada dobrowolności. Ksiądz może wziąć datki z rekolekcji. Nie są to duże pieniądze. Znaczną część księży ratuje katecheza w szkołach - tłumaczy Jacek Uchan, dyrektor wydziału duszpasterstwa w ełckiej kurii diecezjalnej. - Celibat pozostawiamy zaś sumieniu księży - dodaje.

Oprócz parafii wielkich i bogatych są w diecezji maleńkie i biedne. Taką jest parafia pw. Piotra i Pawła w Użrankach k. Mrągowa. Liczy kilkuset wiernych, a władze kościelne zastanawiają się nad jej likwidacją. Pozostanie tam tylko kaplica.

Powojenna historia tych stron to napływ repatriantów, którzy zastąpili rdzenną ludność. Poprzednicy byli protestantami, luteranami. Zostawili świątynie, które w myśl zasady "czyja władza, tego wiara" przejął Kościół katolicki. Napływowa ludność była w większości katolicka, ale też zjechali prawosławni i grekokatolicy z Białorusi, Ukrainy. Protestanci stali się mniejszością. Konfliktów na tle wyznaniowym już tu nie ma.